Proponowane przez Jarosława Gowina zmiany w systemie szkolnictwa wyższego i nauki są zbyt ewolucyjne, a nie rewolucyjne. Tymczasem istnieje potrzeba zmian rewolucyjnych w tej dziedzinie - powiedziała we wtorek Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.

Projekt nowej ustawy reformującej uczelnie i naukę, tzw. Ustawy 2.0, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin zaprezentował we wtorek podczas Narodowego Kongresu Nauki w Krakowie.

“Nie mamy żadnych wątpliwości, że jest potrzeba takiej ustawy. Potrzebna jest taka silna reforma, rewolucyjna reforma. Można nawet powiedzieć, że ta reforma jest zbyt ewolucyjna, a nie rewolucyjna” - oceniła we wtorek w czasie briefingu w Krakowie przewodnicząca klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer projekt Ustawy 2.0.

“To, czego się obawiam to bardzo silne uprawnienia ministra razem z rządem. Praktycznie minister staje się panem życia i śmierci na uczelni (...). To oczywiście budzi pewne obawy, bo nie zawsze jest ten sam minister. Ministrowie się zmieniają, a uprawnienia zostają” - zaznaczyła Lubnauer.

Wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Joanna Schmidt zaznaczyła, że "diabeł tkwi w szczegółach", a projekt ustawy liczy blisko 200 stron. "Podczas pracy w podkomisji będziemy zgłaszać odpowiednie poprawki” - powiedziała Schmidt. Lubnauer dodała, że będą m.in. dotyczyć autonomii uczelni i zapisów na temat uczelni prywatnych.

W ocenie Schmidt ustawa nie zmienia zasad funkcjonowania uczelni niepublicznych w systemie szkolnictwa wyższego, a ich dorobek pozostaje zupełnie niedoceniany. “To jest kolejne ministerstwo, które podchodzi z lękiem do tego tematu” - podkreśliła Schmidt.

Jak mówiła, klub Nowoczesnej jest za tym, aby wydając środki z budżetu państwa na uczelnie kierować się kryterium jakości, a nie pochodzenia kapitału.

Katarzyna Lubnauer odniosła się także do słów szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który powiedział we wtorek, że minister nauki przedstawia projekt ustawy, którego nie zna ani rząd, ani klub PiS. "Wątpię, żebyśmy się na nie zgodzili" - mówił Terlecki.

"Dla nas to jest niepokojący sygnał. To pokazuje, że ta ustawa może nie mieć wsparcia ze strony największego klubu, który musi ją po prostu przegłosować. Oznacza to jedno - że albo są jakieś pęknięcia w ramach rządu albo mamy do czynienia z sytuacją, w której premierowi Gowinowi chciano dać takiego prztyczka za to, co działo się w sprawie zmian w sądownictwie" - oceniła Lubnauer.