Nowe przepisy dot. kształcenia dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi mają przede wszystkim służyć edukacji włączającej dzieci z niepełnosprawnością - zapewnia wiceminister edukacji Marzena Machałek. Dodała, że MEN będzie pilnować, by kształcenie ich było organizowane właściwie.

Wiceminister przedstawiała w czwartek w Sejmie informację dotyczącą nowych regulacji, wcześniej odpowiadała na pytania w sprawie organizacji nauczania indywidualnego. Informacja była przedstawiana w Sejmie na wniosek posłów PSL. Zdaniem wnioskodawców nowe przepisy powodują, że dzieci niepełnosprawne nie mogą mieć indywidualnych zajęć w szkołach.

Urszula Pasławska (PSL), która występowała w debacie w imieniu wnioskodawców znaczyła, że nie został on złożony z powodów politycznych. "To nie jest jakieś widzimisię klubu PSL. To są konkretne przykłady rodziców, którzy zwrócili się do nas ze swoimi problemami" - zaznaczyła. "System, który stworzyliście, jest nieczytelny, niespójny" - oceniła.

"Nowe przepisy przede wszystkim mają służyć tzw. edukacji włączającej, czyli temu, żeby dziecko niepełnosprawne mogło być ze swoim rówieśnikiem, a jeśli jest taka potrzeba, miało zajęcia indywidualne" - powiedziała Machałek. Zapewniła, że przygotowywane były one w konsultacji z rodzicami dzieci niepełnosprawnych.

"Nie robimy rewolucji, tylko porządkujemy system dając rodzicom i dzieciom większe i lepsze możliwości nauki (...)" - zaznaczyła wiceminister. Podała, że wprowadzane standardy są zgodne ze standardami europejskimi. "Nieprawdą jest, że ograniczamy kształcenie dzieci niepełnosprawnych, jest wręcz odwrotnie" - powiedziała.

I tak: dziecko, które nie może uczęszczać do szkoły z powodu choroby, uzyskuje orzeczenie o kształceniu indywidualnym i ma zajęcia w domu z nauczycielem. Na wniosek rodziców, jeśli jego stan zdrowia się poprawi, może wrócić do szkoły.

Z kolei dziecko, które jest chore, ale może przebywać w szkole, jednak ma jakieś problemy w funkcjonowaniu w niej, może mieć zindywidualizowaną ścieżkę kształcenia. W ramach tej ścieżki może mieć zarówno zajęcia z klasą, jak i zajęcia indywidualne.

Dla dziecka niepełnosprawnego, które ma orzeczenie o potrzebie kształcenia, opracowywany jest indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny na podstawie tego orzeczenia, w którym jest określone, jak ma ono wyglądać. Przygotowuje go zespół nauczycieli wraz z rodzicami.

"Dziecko, które ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, nie musi iść po drugie orzeczenie, by mieć zajęcia indywidualne w szkole. Jeśli do tej pory tak tego nie robiono i wysyłano rodziców po dodatkowe zaświadczenie, to była to nieprawidłowość" - wyjaśniła wiceminister.

"Zdajemy sobie sprawę, że to, co proponujemy, jest czasem trudniejsze dla szkoły, trudniejsze dla dyrektora szkoły, bo wymaga więcej wysiłku organizacyjnego (...), ale nieprawdą jest - proszę tego nie upowszechniać - że dzieci z niepełnosprawnościami nie mogą mieć zajęć indywidualnych w szkole. Mają zajęcia indywidualne w szkole, oceniają to rodzice, oceniają to nauczyciele" - powiedziała Machałek.

Przypomniała, że zwiększone środki w subwencji na kształcenie dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi przeznaczone są właśnie na organizowanie indywidualnego programu edukacyjno-terapeutycznego w szkolne.

Machałek powiedziała, że rodzice mówili jej, że starali się o dodatkowe zaświadczenia o potrzebie nauczania indywidualnego, gdyż szkoły nie realizowały indywidualnych programów edukacyjno-terapeutycznych, w których było zapisane nauczanie indywidualne.

"Mówimy, że będziemy przy rodzicach, że będziemy przy dzieciach niepełnosprawnych, że będziemy pilnować tego, żeby to kształcenie było organizowane właściwie, żeby ono służyło dobru dzieci" - podkreśliła Machałek.

Podczas debaty nad informacją Krystyna Szumilas (PO) zarzuciła rządowi, że jest "totalnie zadowolony" z siebie, ale "nie widzi, nie słyszy" problemów, które zgłaszają rodzice dzieci z niepełnosprawnością. "Pani opowiada o fikcji, my opowiadamy o życiu" - zwróciła się do wiceminister Machałek. "Rodzice dzieci będących na nauczaniu indywidualnym pod koniec wakacji dowiedzieli się, że ich dzieci nie mają wstępu na teren szkoły. To jest fakt, to jest to, co się dzieje w polskim systemie edukacji" - mówiła była minister edukacji.

Posłowie opozycji powoływali się na listy, które - jak mówili - otrzymują od zaniepokojonych rodziców dzieci z niepełnosprawnością, cytowali fragmenty.

"My nie siejemy chaosu i nie straszymy rodziców, my próbujemy zadać pani i rządowi pytania, z którymi do nas przychodzą rodzice" - mówiła Maria Wróblewska (Nowoczesna). Posłanka pytała, kto kontroluje wydawanie środków na organizowanie indywidualnego programu edukacyjno-terapeutycznego w szkołach.

Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) oceniła, że błędem było wprowadzanie nowego rozporządzenia w sprawie edukacji dzieci z niepełnosprawnością "w momencie, kiedy panuje ogólny chaos wynikający z całej reformy edukacji". "Być może intencje twórców tego rozporządzenia były zupełnie inne, ale znamy efekty. Wiemy już, że zgłaszają się rodzice, którzy mówią wprost, że dostali decyzję, że ich dziecko nie będzie mogło brać udziału w zajęciach w szkole i są tym bardzo zaniepokojeni" - mówiła.

Genowefa Tokarska (PSL) zarzuciła wiceminister edukacji, że odnosi się do zgłaszanych problemów "bardzo ogólnikowo". "Pani minister nie odnosi się do ustawy, do rozporządzeń i pozwala tym sposobem na luźną interpretację" - mówiła posłanka PSL. Zbigniew Sosnowski (PSL) pytał wiceminister, czy nie uważa, że dobrze byłoby na komisje sejmowe zaprosić rodziców dzieci z niepełnosprawnością, pracowników warsztatów terapii zajęciowej oraz nauczycieli i przeprowadzić szerokie konsultacje społeczne.

Katarzyna Czochara (PiS) przekonywała zaś, że MEN "z uwagą wsłuchiwało się przez wiele miesięcy we wszystkie propozycje dotyczące organizowania kształcenia uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. "Jedynym powodem objęcia ucznia indywidualnym nauczaniem powinna być choroba utrudniająca uczęszczanie do szkoły. Indywidualne nauczanie to rozwiązanie ostateczne" - mówiła posłanka PiS.

Nowe regulacje prawne weszły w życie z dniem 1 września. Chodzi o rozporządzenia w sprawie: indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego dzieci i indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży; zasad organizacji i udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach; warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym oraz o orzecznictwie. Jak podkreśliła w Machałek, przepisy te trzeba czytać łącznie.