Nowoczesna krytykuje "pospiesznie" wprowadzoną reformę edukacji oceniając, że w jej wyniku jest chaos, brak podręczników, remonty w szkołach i niezadowolenie nauczycieli. Reforma zamiast naprawiać psuje system edukacji - uważają posłanki N.

Na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie Joanna Schmidt(N) podkreśliła, że jest połowa września, a w szkołach nadal nie ma podręczników. "Tak się kończy wprowadzenie reformy w chaosie, w pośpiechu. Jest to kompletne obniżenie jakości naszej edukacji" - oceniła. Jej zdaniem minister edukacji Anna Zalewska "zachowuje się jak uczeń, który nie przygotował się do sprawdzianu". "Szefowa MEN wiedziała już parę miesięcy wcześniej, że taki sprawdzian nastąpi, że podręczniki muszą być dostarczone, że szkoła musi być gotowa" - zaznaczyła Schmidt.

Posłanka Elżbieta Stępień przypomniała, że zgodnie z przepisami prawa państwo jest zobowiązane do zapewnienia wszystkim uczniom podręczników. "Niestety sytuacja jest taka, że dyrektorzy szkół otrzymują za niską dotację celową i nie mogą nabyć podręczników dla wszystkich uczniów. Nie mogą też zobowiązać, czy zażądać od rodziców zakupu brakujących pozycji" - dodała Stępień.

Szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zaznaczyła, że minister edukacji nie byłaby bezbronna wobec pytań o brakujące podręczniki, gdyby posłuchała opozycji, ekspertów i nauczycieli, którzy mówili, że nie da się wprowadzić tak dużej reformy w tak szybkim czasie.

Lubnauer oceniał też, że nowe podręczniki powstały "na kolanie" i często są kopiami dotychczasowych podręczników. "Gdyby ta reforma powstawała tak, jak powinna powstawać prawdziwa reforma, w oparciu o opinie ekspertów, w oparciu o czas powierzony naszym największym skarbom jakim są nasze dzieci, mielibyśmy lepsze podręczniki. Mielibyśmy w ogóle podręczniki w szkołach i moglibyśmy z nadzieją patrzeć na przyszły rok" - podkreśliła posłanka.

Jej zdaniem zamiast tego mamy chaos, brak podręczników, remonty w szkołach i ogólne niezadowolenie nauczycieli. "Minister edukacji Anna Zalewska przeprowadziła reformę, która nie jest naprawą tylko popsuciem systemu i jeszcze w dodatku została przeprowadzona pospiesznie i nieudolnie" - uważa Lubnauer.

W ostatnich dniach media informowały, że mimo rozpoczęcia nowego roku szkolnego część uczniów nie dostała podręczników. Ministerstwo Edukacji Narodowej w opublikowanym na swojej stronie internetowej komunikacie poinformowało, że w przypadku, gdy na początku roku szkolnego brakuje podręczników, rodzic powinien zwrócić się do dyrektora szkoły i organu prowadzącego z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Sytuację monitorują też kuratorzy na prośbę minister Zalewskiej.

Rzecznik praw dziecka Marek Michalak pytany w zeszłym tygodniu w Radiu RMF FM o kwestię podręczników powiedział, że sytuacja z podręcznikami wygląda tak, że "albo ich nie ma, albo też doszły informacje, że są (...) wadliwie wydrukowane i trzeba oddać całą partię. To się też wydłuży i przez pewien czas dzieci będą bez podręczników".

Zgodnie z reformą edukacji dotychczasowy system, który składał się z 6-letniej szkoły podstawowej, 3-letniego gimnazjum, 3-letniego liceum ogólnokształcącego, 4-letniego technikum, 3-letniej szkoły zawodowej i szkół policealnych, będzie stopniowo przekształcany.

Docelowo będzie obejmować: 8-letnią szkołę podstawową, 4-letnie liceum, 5-letnie technikum, 3-letnią szkołę branżową I stopnia, 2-letnią szkołę branżową II stopnia, 3-letnią szkołę specjalną przysposabiającą do pracy i szkołę policealną; gimnazja będą zlikwidowane.