Projekt dot. uprowadzeń rodzicielskich, którym we wtorek ma zająć się rząd, to taka mała rewolucja, jeśli chodzi o te kwestie - ocenił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Dodał, że po zmianie tymi sprawami będzie zajmować się do 40 wyspecjalizowanych sędziów.

We wtorek na posiedzeniu rządu ministrowie zajmą się przygotowanym przez resort sprawiedliwości projektem ustawy dot. spraw uprowadzeń rodzicielskich, rozpatrywanych na mocy konwencji haskiej. Zgodnie z projektem m.in. sprawami uprowadzeń będą zajmować się wyspecjalizowane sądy okręgowe z największych miast (dotychczas zajmowały się tym sądy rejonowe), zaś odwołaniami jeden sąd apelacyjny.

"Jeśli chodzi o specjalizację, to tworzymy na wzór krajów, w których od wielu lat funkcjonuje wyspecjalizowane sądownictwo, dokładnie taką samą strukturę w Polsce. Ona powinna powstać już wiele lat temu" - powiedział Wójcik. Wyjaśnił, że zamiast ponad 300 sądów rejonowych takimi sprawami w pierwszej instancji zajmie się 11 sądów spośród sądów okręgowych, zaś instancją odwoławczą będzie jeden sąd - Sąd Apelacyjny w Warszawie, w którym "powstanie specjalny wydział, w którym znajdą się sędziowie zajmujący się tego typu sprawami".

Jak zaznaczył Wójcik, taka zmiana będzie oznaczała, że sprawami uprowadzeń rodzicielskich będzie się zajmowało nie - jak jest to obecnie - potencjalnie 9 tys. sędziów, tylko 30-40 sędziów w skali kraju.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wskazał natomiast, że przygotowany w MS projekt ustawy o wykonywaniu niektórych czynności organu centralnego w sprawach rodzinnych z zakresu obrotu prawnego na podstawie prawa UE i umów międzynarodowych zawiera szereg innych ważnych zapisów.

"Do ważnych, o których warto wspomnieć, należy obowiązek kooperacji i współpracy różnych polskich agend i urzędów, również Ministerstwa Sprawiedliwości i MSZ (...), od strony formalnej wprowadzamy takie zobowiązanie, a do tej pory było to wynikiem dobrej woli urzędników" - powiedział Ziobro.