Po czwartkowym zamachu w Barcelonie członkowie komórki terrorystycznej chcieli dokonać masakry z użyciem noży w Cambrils, na południowy zachód od stolicy Katalonii - podał w niedzielę dziennik "El Pais", powołując się na źródła bliskie śledztwu.

Według tych źródeł pięciu terrorystów, którzy do Cambrils pod Tarragoną przyjechali Audi A3, pierwotnie nie zamierzało wjeżdżać w ludzi na tamtejszej nadmorskiej promenadzie, lecz atakować ich przy użyciu broni białej. Ich plany pokrzyżowały jednak kontrole drogowe policji. Funkcjonariusze śledzili terrorystów i dzięki temu udało się uniknąć większej masakry - pisze madrycki dziennik.

W nocy z czwartku na piątek w Cambrils policjanci zastrzeli pięciu członków siatki, którzy zaczęli tam wjeżdżać w ludzi. Zabili kobietę i ranili sześć innych osób.

Kilka godzin wcześniej jeden z członków tej komórki terrorystycznej wjechał w ludzi na promenadzie Las Ramblas w Barcelonie, zabijając 13 osób.

Według policji 12-osobowa grupa planowała "jeden zamach lub kilka ataków" bombowych w Barcelonie. Dżihadyści dysponowali 120 butlami z butanem, które policja znalazła w domu w miejscowości Alcanar, ok. 200 km na południowy zachód od stolicy Katalonii. W tym domu, który był bazą terrorystów, wykryto też ślady TATP, czyli materiałów wybuchowych wykorzystywanych przez dżihadystów. W środę doszło tam do wybuchu.

Śledczy oceniają, że eksplozja sprawiła, iż terroryści zdecydowali się działać szybciej i postanowili wykorzystać furgonetkę, by zaatakować w Barcelonie.

W niedzielę trwały poszukiwania najpewniej ostatniego członka siatki, 23-letniego Marokańczyka Junesa Abujakuba, który mógł prowadzić furgonetkę w Barcelonie. Policja nie jest w stanie tego oficjalnie potwierdzić. Nie wie też, czy Marokańczyk nadal jest w Hiszpanii. Przy granicy z Francją, głównie w okolicach Gerony, zaostrzono kontrole drogowe.

Czterech członków siatki przebywa w areszcie, a pięciu zostało zastrzelonych w Cambrils. Ustalono tożsamość trzech pozostałych, w tym Abujakuba. Dwóch mogło zginąć w wybuchu w Alcanar.

Większość członków komórki mieszkała w miejscowości Ripoll u podnóża Pirenejów. Jednym z nich był imam tamtejszego meczetu Abdelbaki As-Satty. Policja w sobotę rano przeszukała dom imama. Według mediów policja szukała śladów DNA, by porównać je ze szczątkami znalezionymi w Alcanar.