Hiszpańska prasa, komentując w piątek zamach terrorystyczny w Barcelonie, mówi o "ciosie dla kosmopolitycznego miasta", lecz apeluje, by mimo gniewu i poczucia bezradności walczyć o zachowanie europejskich wartości takich jak otwartość i integracja.

"Mimo bólu, gniewu i poczucia bezradności musimy starać się zachować wartości typowe dla kultury Europy i Barcelony, jakimi są otwartość i integracja (...) Katalonia od zawsze była krainą wolności i akceptacji, i to nie powinno się zmienić" - podkreśla kataloński dziennik "La Vangardia".

Jednocześnie należy nasilić walkę z terroryzmem poprzez zacieśnienie współpracy "między (światem) polityki, wymiarem sprawiedliwości i policją oraz oczywiście" władzami Hiszpanii. "Jedność wobec terroru to najważniejsza broń do jego pokonania" - pisze "La Vangardia".

"El Pais" pisze o "ciosie zadanym słynnemu, dynamicznemu i kosmopolitycznemu miastu, które miliony ludzi z całego świata kochają i które co roku odwiedzają".

Według madryckiego dziennika Barcelona została wybrana na miejsce zamachu nieprzypadkowo: "Terroryzm świadomie wybiera sobie wrogów i tym razem wybrał sobie miasto, które jak żadne inne uosabia ducha otwartości, demokracji i pluralizmu, którym kres chce położyć radykalizm".

Gazeta ocenia, że czwartkowy atak uderza także w Hiszpanię, która od zamachu w Madrycie w 2004 roku "prowadzi niezmordowaną walkę z terroryzmem", oraz w całą Europę, która "stała się linią frontu dla ekstremistycznego islamu".

Z kolei dziennik "El Mundo" wskazuje, że przeprowadzając zamach, dżihadystyczni bojownicy po raz kolejny pokazali, iż "ich święta wojna trwa bez przerwy (...) przeciwko wszystkim narodom, które postrzegają jako niewiernych".

Gazeta podkreśla, że choć tożsamość sprawców nie została jeszcze ustalona, to "nie wolno zapominać, iż według ekspertów Barcelona, obok Ceuty, Madrytu i Melilli (miasto autonomiczne Hiszpanii w Maroku - PAP), jest jednym z najważniejszych miast, w których radykalny (odłam islamu) salafizm znalazł więcej wyznawców".