Prokonsumenckie rozwiązania ustawy o kredycie hipotecznym są słuszne. Jednak przewidziany w niej zakaz udzielania kredytów w walutach może okazać się martwy - gdy przyjdzie kryzys i wzrosną stopy procentowe, pojawi się „turystyka kredytowa" - uważa ekspert Marcin Daniecki.

W sobotę wchodzi w życie ustawa o kredycie hipotecznym i nadzorze nad pośrednikami kredytowymi i agentami. Cel nowych przepisów to lepsza niż dotąd ochrona konsumentów, którzy zawierają umowy o kredyt mieszkaniowy. Ustawa znacząco ogranicza też możliwość zawierania umów o kredyt hipoteczny w walucie obcej. W myśl ustawy, kredytów hipotecznych będą mogły udzielać tylko banki i SKOK-i, czyli instytucje podlegające nadzorowi KNF. Nie będą ich mogły udzielać np. firmy pożyczkowe.

Daniecki, prezes Fundacji - Instytutu Badań i Edukacji Pośrednictwa Finansowego podkreślił, że Fundacja "w całości popiera" przepisy ustawy dot. ochrony interesów konsumentów. "Dotyczy to przede wszystkim łatwiejszego porównywania kredytów, ich wariantów, uzyskania wiedzy, ile zarabia pośrednik, likwidacji obawy o nagłą zmianę ceny kredytu, skrócenia czasu na wydanie decyzji kredytowej, możliwości zmiany decyzji przez konsumenta i odstąpienia od umowy, możliwości spłaty kredytu bez dodatkowych opłat (po 3 latach)" - wymienił ekspert. "Te i inne regulacje wpływające na podniesienie poziomu bezpieczeństwa konsumentów na rynku kredytów hipotecznych i konsumpcyjnych Fundacja uznaje za cenny i warty wspierania dorobek legislacyjny" - wskazał.

"Niezależnie od powyższego, najlepszym dla klienta mechanizmem ochrony jego interesów jest uczciwa i pełna konkurencja, zarówno podmiotowa jak i produktowa. Przewidziane w ustawie prawo wyboru przez klienta tego, kto dokona oceny jego zdolności kredytowej (bank lub pośrednik kredytowy) jest w tym zakresie krokiem w dobrym kierunku" - dodał Daniecki.

Ekspert negatywnie ocenił natomiast "uniemożliwienie konsumentowi zarządzania własnym poziomem tolerancji ryzyka zaangażowania, wskutek wprowadzenia ustawowego zakazu udzielania kredytów w walucie obcej polskim rezydentom zarabiającym w walucie krajowej i w niej posiadającym składniki majątkowe". „Wydaje się, że lepszym mechanizmem zabezpieczającym klienta przed nieuczciwymi praktykami jest w takim przypadku prowadzenie bezustannej działalności edukacyjnej i podnoszącej świadomość finansową. Tak naprawdę, wprowadzenie łatwego do obejścia zakazu może w konsekwencji okazać się półśrodkiem” – zaznaczył Daniecki.

Jak argumentował, istnieje bowiem obawa, że "w chwili pogorszenia się koniunktury gospodarczej, w tym m.in. wzrostu oczekiwań inflacyjnych i towarzyszącego temu podniesieniu stóp procentowych, może pojawić się presja na obchodzenie powyższego zakazu".

"Efektem tego może być po pierwsze, rozwój rynków zagranicznych (związany ze zjawiskiem +turystyki kredytowej+ Polaków poszukujących zagranicą lepszych produktów kredytowych), po drugie, może to również skutkować odpływem wykwalifikowanych kadr za granicę (np. skuszonych perspektywą zakładania transgranicznych butików finansowych oraz tzw. family office), po trzecie, pozostali polscy konsumenci efektywnie mogą mieć w kraju dostęp do relatywnie gorszej jakościowo oraz droższej oferty kredytowej" - wyjaśnił Daniecki.

Dodatkowo - jego zdaniem - przepisy ustawy wprowadzające "różnorakie opłaty para-fiskalne" mogą doprowadzić do stopniowego podrożenia kosztów kredytu i wzrostu liczby wykluczonych finansowo.

W ocenie eksperta możliwym skutkiem tych regulacji "byłoby pojawienie się zakładanych poza granicami Polski finansowych platform internetowych dedykowanych polskiemu konsumentowi, umożliwiających dostęp do oferty kredytowej podlegającej w Polsce swoistej prohibicji".

"Nasza Fundacja obserwuje nasilenie się zjawiska powstawania różnych form tzw. bankowości równoległej, opartej na wirtualnych platformach internetowych, zakładanych zagranicą. Wiemy także, że państwowy regulator również takie niebezpieczeństwo dostrzega, starając się mu przeciwdziałać poprzez projektowane regulacje blokujące dostęp do określonych domen internetowych" - wskazał Daniecki.

Zauważył jednak, że w ramach wewnętrznego rynku Unii Europejskiej "nie ma instytucji prewencyjnego blokowania platform internetowych". "To sprzeczne z wolnościami wewnętrznego rynku Unii Europejskiej" - zaznaczył.

UKNF przypomniał, w informacji przekazanej PAP, że ustawa po raz pierwszy szczegółowo reguluje kwestie dotyczące umów o kredyt hipoteczny.

"Celem jej jest zapewnienie wysokiego poziomu ochrony konsumentów, którzy zawierają umowy o kredyt związane z nieruchomościami. Ma ona spowodować rozwój bardziej przejrzystego, skutecznego i konkurencyjnego rynku wewnętrznego przez zawieranie spójnych i uczciwych umów, dostarczanie klientom odpowiednich informacji i wyjaśnień na każdym etapie, a także ma przyczynić się do wyrównywania asymetrii informacyjnej między profesjonalnymi uczestnikami rynku (kredytodawcy), a ich klientami" - stwierdza UKNF.

Ustawa przede wszystkim znacząco ogranicza możliwość zawierania umów o kredyt hipoteczny w walucie obcej. Praktyczny zakaz udzielania kredytów mieszkaniowych w walucie innej niż się zarabia wynikał już jednak z "Rekomendacji S" KNF z 2013 roku.

Kredyt hipoteczny, zwraca uwagę UKNF, "może zostać udzielony wyłącznie w walucie lub indeksowany do waluty, w której konsument zyskuje większość swoich dochodów lub posiada większość środków finansowych lub innych aktywów". (PAP)