Walkę z przestępczością trzeba toczyć, rozpoczynając przede wszystkim od własnych szeregów; zero tolerancji dla ludzi o lepkich rękach - mówił wiceprezes PiS Joachim Brudziński, pytany przez dziennikarzy o słowa prezesa PiS o braku tolerancji dla nadużyć w obozie rządzącym.

Prezes PiS podkreślił w sobotnim wystąpieniu na kongresie PiS i konwencji Zjednoczonej Prawicy, że "nie może być najmniejszej tolerancji na nadużycia". Stwierdził przy tym, że pokusa nadużyć jest silna.

Pytany przez dziennikarzy o te słowa wiceprezes PiS Joachim Brudziński stwierdził, że członkowie partii muszą mieć dużo pokory i pamiętać, że zawsze mają z kim przegrać.

"Po drugie, w przeciwieństwie do tych, którzy w nazwie mają, iż są partią obywatelską, to my nikomu z legalnie funkcjonujących partii politycznych nie odmawiamy prawa do tego, żeby z nami wygrali" - mówił.

"PO, kiedy była u władzy odmawiała prawa ówczesnej opozycji nie tylko do funkcjonowania na scenie politycznej, ale do tego, żeby kiedykolwiek z nimi wygrać, bo Donald Tusk mówił, że jego celem jest anihilacja, czyli zniszczenie PiS. My nigdy tak nie mówiliśmy i nie powiemy" - dodał.

Pytany o to, czy w partii potrzebna jest wewnętrzna kontrola, odpowiedział, że PiS zaczęło rządy od przekonania - w którym wciąż trwa - że wyborcy nie wybaczą im upodobnienia się "w swojej arogancji i zachłanności do poprzedników".

"Błędy, potknięcia każdemu się zdarzają, politykom również, ale korupcja, złodziejstwo i zachłanność we własnych szeregach jest czymś, co Polaków od klasy politycznej odstręcza i wcale im się nie dziwię" - podkreślił Brudziński.

"Dlatego ta uwaga prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest absolutnie zasadna, bo walcząc z przestępczością (...), zawsze musimy pamiętać, że tę walkę trzeba toczyć, rozpoczynając przede wszystkim od własnych szeregów. Tutaj zero tolerancji dla ludzi o lepkich rękach, przede wszystkim we własnych szeregach" - dodał wiceprezes PiS. (PAP)