Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) zdementowała w piątek doniesienia ukraińskiej armii o ewakuacji obserwatorów z bazy polowej w mieście Popasna w pobliżu linii rozgraniczenia w konflikcie z prorosyjskimi separatystami w Donbasie.

OBWE oświadczyła także, że baza ta nie została ostrzelana. „Wszyscy pracownicy misji są bezpieczni” - ogłosiła organizacja na Facebooku.

Wcześniej dowództwo wojskowe w Kijowie podało, że OBWE ewakuowała swoich obserwatorów po ostrzale, jaki przeprowadzili separatyści.

OBWE przyznała, że w rejonie bazy rzeczywiście odnotowano intensywne ostrzały, do których doszło w nocy z czwartku na piątek, jednak znajdującym się tam obserwatorom nie groziło niebezpieczeństwo. Organizacja przekazała również, że w piątek członkowie jej misji udali się na naradę do oddalonego o 50 km Siewierodoniecka i jeszcze tego samego dnia mają wrócić do Popasnej.

Według porannego komunikatu ukraińskiego dowództwa "w nocy nielegalne ugrupowania zbrojne w obwodzie ługańskim ostrzelały przedstawicielstwo Specjalnej Misji Monitoringowej OBWE w mieście Popasna, używając do tego zakazanego porozumieniami mińskimi moździerzy o kalibrze 82 mm oraz wyrzutni rakiet i broni strzeleckiej".

Strona ukraińska przekazała wówczas, że celem ostrzału było zastraszenie obserwatorów i zmuszenie ich do ograniczenia działań w tym regionie. Popasna znajduje się na terenach będących pod kontrolą Ukrainy, jednak leży tuż przy linii, za którą znajdują się już siły przeciwnika.

21 czerwca rebelianci ostrzelali samochody misji w okolicach miasta Jasynuwata, na obszarze kontrolowanym przez tzw. Doniecką Republikę Ludową. W zdarzeniu tym nikt nie ucierpiał.

W kwietniu w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej na minie wybuchł samochód OBWE, w wyniku czego zginął amerykański obserwator misji, a dwójka innych - obywatele Niemiec i Czech - została ranna.

Misja OBWE na Ukrainie liczy obecnie około 700 osób. Monitorują oni m.in. przestrzeganie porozumień z Mińska w sprawie uregulowania trwającego od 2014 roku konfliktu między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)