PO jeszcze w poniedziałek złoży zawiadomienie do szefa MS Zbigniewa Ziobry dot. pobicia, na tle politycznym działacza KOD w Radomiu. Platforma chce też, by objął on śledztwo w tej sprawie osobistym nadzorem.

Platforma zarzuciła też w poniedziałek bezczynność policji w związku z wydarzeniami w Radomiu; wystosowała w tej sprawie pismo do szefa MSWiA. Mariusza Błaszczaka.

W sobotę grupa ubranych w koszulki Młodzieży Wszechpolskiej młodych ludzi pojawiła się na manifestacji KOD zorganizowanej z okazji rocznicy radomskiego Czerwca’76. Młodzi ludzie wykrzykiwali hasła m.in. "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!". Działacze i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji starali się zagłuszać narodowców sygnałami z syren, brawami i gwizdami.

W pewnym momencie doszło do bójki pomiędzy przedstawicielami obydwu stron. Przedstawiciele KOD informowali potem na portalach społecznościowych, że jeden z ich działaczy został zaatakowany przez przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej. Ci z kolei twierdzili, że musieli bronić swojego kolegi, zaatakowanego przez przedstawiciela KOD.

"Dziś posłowie Platformy Obywatelskiej składają zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro dotyczące pobicia uczestnika manifestacji KOD w Radomiu, pobicia dokonanego w związku z poglądami politycznymi prezentowanymi przez uczestników tej manifestacji" - poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej rzecznik PO Jan Grabiec.

Jak dodał chodzi o możliwe naruszenie art. 119 Kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

Platforma oczekuje ponadto, że Ziobro obejmie postępowanie w sprawie sobotnich wydarzeń w Radomiu osobistym nadzorem. "Zbigniewowi Ziobro powinno zależeć na tym, by ta sprawa została wyjaśniona do końca" - zaznaczył Grabiec.

Mariusz Witczak (PO) podkreślał, że sobotnia manifestacja KOD została zorganizowana legalnie. "W tej sytuacji bardzo zastanawiająca jest rola policji, a ściślej mówiąc - brak działań ze strony policji, skoro we wniosku o zorganizowanie manifestacji wyraźnie wskazywano na zagrożenia związane z kontrmanifestacjami. Tutaj mamy kompletną bezczynność ze strony policji" - ocenił poseł PO.

Platforma wystosowała też pismo do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, w którym oczekuje wyjaśnień w sprawie "niewłaściwego zabezpieczenia" sobotniej demonstracji. Pyta w nim m.in. ilu funkcjonariuszy policji zostało oddelegowanych do zabezpieczenia zgromadzenia, dlaczego policjanci ci "nie reagowali właściwie na brutalne zachowania członków organizacji skrajnie prawicowych", a także kto podjął decyzję o "niezapewnieniu należytej ochrony" manifestacji KOD.

PO pyta ponadto w piśmie do szefa MSWiA, czy "wzorem decyzji wydanej w związku z manifestacjami przed budynkiem Sejmu RP, odbywającymi się w okresie od 16 grudnia 2016 r. do 12 stycznia 2017 r. zostaną upublicznione przez policję wizerunki osób, które brały udział w pobiciu jednego z uczestników manifestacji z dnia 24 czerwca 2017 r. w Radomiu".

Witczak wytknął ponadto na konferencji prasowej Błaszczakowi, że nigdy nie potępił agresji ze strony ekstremistycznych działaczy organizacji prawicowych. "I niestety tak to jest, że pod skrzydłami Mariusza Błaszczaka rozwija się w Polsce mowa nienawiści i przyzwolenie dla działań organizacji skrajnie prawicowych" - uważa Witczak.

Marcin Kierwiński (PO) wyraził pogląd, że poniedziałkowe zawiadomienie Platformy jest szansą dla polityków PiS, by "wreszcie zachować się przyzwoicie". "Nie słyszymy od polityków partii rządzącej jakichkolwiek słów potępienia wobec tych bandytów, nie słyszymy żadnych słów potępienia jeżeli chodzi o mowę nienawiści i o agresję. Można mieć wrażenie, że te bojówki Młodzieży Wszechpolskiej, ci bandyci, bo tak to należy określać, są rodzajem takiego +brunatnego zaplecza+ używanego wtedy, kiedy potrzeba, przez PiS" - mówił poseł PO.

Policja poinformowała, że wyjaśnia okoliczności incydentu; z kolei według szefa MSWiA sprawa trafiła już do prokuratury. Minister zapowiedział też kontrolę w policji. "Wbrew temu, co można przeczytać w mediach związanych z opozycją, policja była na miejscu. Ale rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że siły były zbyt małe" - ocenił Błaszczak.