W Monitorze Polskim opublikowano w środę kolejnych dwanaście wydanych pod koniec maja postanowień prezydenta Andrzeja Dudy ws. mianowania ambasadorów - m.in. w Holandii, na Litwie oraz przy Lidze Państw Arabskich.

Opublikowano postanowienia prezydenta o mianowaniu: Michała Murkocińskiego na stałego przedstawiciela przy Lidze Państw Arabskich, Marcina Czepelaka na ambasadora w Holandii i stałego przedstawiciela przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w Hadze, Bartłomieja Zdaniuka na ambasadora w Republice Mołdawii, Andrzeja Kanthaka na ambasadora w Królestwie Lesotho, Urszuli Doroszewskiej na ambasadora na Litwie, Selima Chazbijewicza na ambasadora w Kazachstanie i Kirgistanie, Agnieszki Frydrychowicz-Tekieli na ambasadora w Saint Lucia, Grzegorza Olszaka na ambasadora w Kuwejcie i Bahrajnie oraz Zbigniewa Gniatkowskiego w Królestwie Tonga.

Wszystkie opublikowane w środę postanowienia prezydenta datowane są na 29 maja.

Wcześniej, we wtorek, w Monitorze Polskim ukazało się siedem postanowień prezydenta dotyczących mianowania: Marka Ziółkowskiego na ambasadora przy NATO (postanowienie z 17 maja), Andrzeja Kurnickiego na ambasadora w Kanadzie, Piotra Ostaszewskiego na ambasadora w Republice Korei, Zbigniewa Gniatkowskiego w Niezależnym Państwie Samoa (te trzy postanowienia są z 18 maja), Waldemara Dubaniowskiego na ambasadora w Królestwie Tajlandii, a także na ambasadora w Republice Związku Mjanmy, w Laotańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej oraz w Królestwie Kambodży (oba postanowienia z 29 maja), Andrzeja Kanthaka na ambasadora w Republice Mozambiku.

Radio RMF FM podało w poniedziałek, że minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski oświadczył, iż oczekuje wyjaśnień od prezydenta w sprawie opóźniania wręczania nominacji ambasadorskich kandydatom pozytywnie zaopiniowanym przez parlament. "Na biurku pana prezydenta jest wiele nominacji, wielu kandydatów, których można by wysłać. Oczekuję wyjaśnień, o co chodzi, jakie zarzuty, jakie problemy stawia się tym kandydatom, ewentualnie centrali MSZ" - mówił Waszczykowski.

We wtorek w Polskim Radiu szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski ocenił wypowiedź ministra jako szkodliwą i gorszącą. Jak dodał, przynosi ona "zgorszenie w środowisku dobrej zmiany i ona nigdy nie powinna była paść".

"Sugeruję panu ministrowi Waszczykowskiemu podjęcie teraz działań na rzecz odbudowy dobrej relacji z głową polskiego państwa. Tak gorliwych działań, jak gorliwie podpisuje się pod sukcesami pana prezydenta, kiedy one następują jeśli chodzi o Radę Bezpieczeństwa, czy jeśli chodzi o przyjazd prezydenta Donalda Trumpa do Warszawie, czy jeśli chodzi o szczyt NATO" - dodał szef gabinetu prezydenta.

We wtorek w wywiadzie dla portalu wPolityce Waszczykowski tłumaczył, że - według niego - wiele wskazuje na to, że odpowiednie decyzje nie wyszły ze strony Pałacu. "Zmiany były w jakiejś zamrażarce" - stwierdził szef dyplomacji. Zaznaczył, że nie zakłada, że "głównym hamulcowym w tych sprawach jest prezydent".

"W jego imieniu nadzór nad całym tym pionem sprawuje minister Krzysztof Szczerski i, jak się wydaje, sprawy ugrzęzły w jego urzędzie. Gdy z nim rozmawiałem, tłumaczono mi, że wszystko jest na bieżąco podpisywane i wysyłane, ale okazuje się, że tak nie jest" - mówił minister.

Z kolei Szczerski pytany we wtorek w polityce.pl, jak odebrał zgłoszone przez Waszczykowskiego pretensje dotyczące nominacji ambasadorskich, ocenił, że "wyjątkowo źle" brzmią one "w ustach ministra spraw zagranicznych, który tak wiele zawdzięcza panu prezydentowi w ostatnim czasie".

Zapewnił, że nie ma żadnego konfliktu między MSZ i Pałacem Prezydenckim. "Mam tylko nadzieję, że Witold Waszczykowski zainwestuje nieco więcej pracy w odbudowę dobrych relacji z prezydentem i cała sprawa będzie tylko niepotrzebnym epizodem. Słowa, które nigdy nie powinny paść można zatrzeć działaniami, na co zresztą liczę" - powiedział prezydencki minister.

Jak dodał, dziwi się, że minister Waszczykowski sprawę w zasadzie marginalną - dotyczącą tempa pracy urzędników w kilku miejscach w Warszawie - podnosi do rangi zarzutów wobec prezydenta. "To nie jest sprawa dużej wagi" - podkreślił szef gabinetu prezydenta.