Karę dwóch lat więzienia wymierzył w środę bielski sąd okręgowy ojcu nastolatka, który półtora roku temu bawiąc się jego bronią myśliwską, postrzelił śmiertelnie kolegę. W pierwszej instancji sąd rejonowy w Żywcu skazał go na cztery lata, ale oskarżony odwołał się.

Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.

Sędzia Katarzyna Nocoń w uzasadnieniu przypomniała, że oskarżony odpowiadał za nieumyślne spowodowanie śmierci. Jak podkreśliła, do tragedii doszło przez rażące niedbalstwo mężczyzny, który nie zabezpieczył broni i pozostawił ją w miejscu dostępnym dla osób postronnych, a jako były wojskowy powinien być wyczulony na kwestie bezpieczeństwa.

Sąd uznał jednak, że "do śmiertelnego skutku doszło poprzez pojawienie się łańcucha zdarzeń, których oskarżony nie przewidział, choć powinien, jak niespodziewana wizyta kolegi, czy nieodpowiedzialne zachowanie syna". W takiej sytuacji wyrok pierwszej instancji apelacja uznała za zbyt surowy.

"Okoliczności wskazują, że wymierzenie dotychczas niekaranemu oskarżonemu kary 2 lat jest wystarczające. Taka kara spełni cele wychowawcze i prewencyjne" – podkreśliła sędzia Nocoń.

W apelacji obrona domagała się kary w zawieszeniu. "Ze względu na rażący stopień naruszenia zasad ostrożności nie byłoby to jednak zasadne" – zaznaczyła sędzia.

Oskarżony od początku przyznawał się do winy i wyrażał skruchę. W opinii sądu jest ona szczera.

Tragedia wydarzyła się na początku listopada 2015 r. w miejscowości Nieledwia na Żywiecczyźnie (Śląskie). Dwaj rówieśnicy bawili się w domu oskarżonego. W pewnym momencie jego syn wyjął strzelbą myśliwską i oddał strzał, raniąc kolegę w głowę. 12-latek zmarł. Śledczy ustalili, że oskarżony posiadał broń legalnie.

Wyrok pierwszej instancji zapadł w listopadzie 2016 r. Żywiecki sąd rejonowy wymierzył cztery lata więzienia. Rzecznik sądu okręgowego w Bielsku-Białej Jarosław Sablik poinformował wówczas, że uzasadnienie wyroku jest niejawne.

Bielska prokuratura okręgowa poinformowała, że wobec nastolatka, który strzelił, toczyło się postępowanie przed sądem rodzinnym. Ustalono, że chłopiec nie jest zdemoralizowany. Sprawa została umorzona. (PAP)