Znowelizowana przez Sejm ustawa ws. wycinki drzew nie gwarantuje dobrego wykonania prawa; PO podczas debaty w Senacie będzie wnioskować za jej odrzuceniem - zapowiedziała w środę senator Platformy Jadwiga Rotnicka. Jeśli wniosek nie zostanie przyjęty, Platforma zgłosi poprawki.

W środę Senat zajmie się nowelizacją ustawy o ochronie przyrody, która ma zaostrzyć obowiązujące od nowego roku liberalne zasady usuwania drzew z prywatnych posesji.

Na konferencji prasowej w Sejmie senator Rotnicka oceniła, że to co, zostało przedłożone i przyjęte w Sejmie nie satysfakcjonuje Platformy, "ponieważ nie gwarantuje dobrego wykonania prawa". Zapowiedziała, że PO wnioskować będzie o odrzucenie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, jeśli zaś wniosek ten nie zostanie przyjęty, będzie zgłaszać poprawki.

Platforma chce wydłużyć czas, w którym urzędnik gminny miałby dokonać oględzin drzew, które właściciel nieruchomości chciałby wyciąć. Druga poprawka dotyczy wpisania do treści ustawy zapisu o formach ochrony przyrody.

Zdaniem Rotnickiej "niepokojący" jest zapis, że minister środowiska ma mieć sześciomiesięczny termin na wydanie rozporządzeń: zawierającego kryteria, na podstawie których urzędnik będzie mógł wydać zakaz wycinki oraz w którym określone będą stawki opłat za wycięcie drzewa. "Praktyką powinno być, że wraz z ustawą wchodzą rozporządzenia, które jednoznacznie mówią, co dany urząd i co obywatele mają robić" - uzasadniała.

Zgodnie z obowiązującymi od 1 stycznia br. przepisami dot. wycinki drzew na prywatnym gruncie, właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewa na swojej posesji - bez względu na ich obwód - o ile taka wycinka nie jest związana z działalnością gospodarczą. Przepisy te wzbudziły jednak społeczne protesty.

Na początku kwietnia Sejm znowelizował ustawę o ochronie przyrody, która zaostrza obowiązujące od nowego roku prawo. Jedna ze zmian nakazuje właścicielowi nieruchomości zgłoszenie chęci wycinki drzew do urzędu gminy. Zgodnie z nowelą będzie musiał on zgłosić wycinkę szybko przyrastających drzew, jeśli na wysokości 130 cm ich obwód będzie przekraczał 100 cm oraz drzew szlachetnych, jeśli ich obwód przekraczać będzie 50 cm. Oznacza to, że bez zezwolenia można będzie wyciąć np. topolę do 100 cm w obwodzie oraz drzewa szlachetne do 50 cm w obwodzie.

To rozwiązanie jest krytykowane przez organizacje pozarządowe, które wskazują, że po usunięciu drzewa np. na podstawie karpy trudno będzie udowodnić, że miało ono rozmiary, które uprawniały do ich wycinki bez zezwolenia.

Zgodnie z nowelą urzędnik w ciągu dwóch tygodni od zgłoszenia chęci wycinki będzie musiał dokonać oględzin działki i sprawdzić stan faktyczny - np. czy drzewa nie są chronione lub czy nie mają znamion pomników przyrody. Jeżeli gmina w ciągu kolejnych 14 dni nie wyrazi sprzeciwu do planowanej wycinki (tzw. milcząca zgoda), to wtedy będzie można ją przeprowadzić.

Gmina będzie mogła zakazać wycinki, jeśli drzewo będzie np. cenne przyrodniczo - posiadało znamiona drzewa pomnikowego. Kryteria, na podstawie których urzędnik będzie mógł wydać taki zakaz, mają zostać określone w rozporządzeniu ministra środowiska, na które minister będzie miał pół roku od wejścia w życie przepisów. Resort będzie musiał też wydać drugie rozporządzenie, w którym określone będą stawki opłat za wycięcie drzewa. Do czasu ich ustalenia obowiązywać będą te maksymalne, czyli 500 zł za centymetr drzewa.

W ubiegłym tygodniu senacka komisja środowiska zaproponowała do noweli poprawki o charakterze doprecyzowującym. Nie poparła natomiast zmiany zaproponowanej przez PO.

Podczas posiedzenia komisji organizacje pozarządowe, w tym Miasto Jest Nasze, przekonywały, że przepisy noweli są dziurawe. Wskazywały, że po zmianie prawa urzędnik gminny nie będzie miał narzędzi do wydania sprzeciwu na wycinkę drzew pomnikowych czy drzew-siedlisk.