Mianem "lekkomyślnego" i "nieodpowiedzialnego" określiła w piątek kancelaria prezydenta Syrii Baszara el-Asada amerykański atak rakietowy na bazę lotniczą sił rządowych Szajrat na zachodzie kraju. Zapowiedziano nasilenie tempa operacji przeciwko rebeliantom.

W oświadczeniu napisano, że uderzenie świadczy o krótkowzrocznym myśleniu Waszyngtonu i jego "ślepocie w kwestiach planów politycznych i wojskowych". Atak odzwierciedla kontynuację polityki opartej na podporządkowywaniu sobie ludzi - oceniono.

Według kancelarii uderzenie świadczy o tym, że Waszyngton "został naiwnie wciągnięty w kampanię fałszywej propagandy".

W oświadczeniu zapowiedziano, że po tym ataku Syria będzie jeszcze bardziej zdecydowanie zwalczać rebeliantów. "Ta agresja zwiększyła determinację Syrii, by uderzać w terrorystów, by nadal ich dławić i by zwiększyć tempo działań w tym celu" - czytamy.

Siły USA w nocy z czwartku na piątek przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Była to odpowiedź na wtorkowy atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, o który Stany Zjednoczone oskarżyły reżim Asada. W ataku chemicznym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.