Parlament Węgier nie wybrał w poniedziałek w pierwszej turze nowego prezydenta kraju, gdyż żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości dwóch trzecich głosów. Oznacza to, że jeszcze tego samego dnia odbędzie się druga tura głosowania.

O stanowisko prezydenta ubiegają się dwaj kandydaci: dotychczasowy prezydent Janos Ader popierany przez partie rządzące, Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczną Partię Ludową oraz popierany przez partie opozycyjne, z wyjątkiem skrajnie prawicowego Jobbiku, prawnik i szef liberalnego think tanku Instytut Karolya Eoetvoesa, Laszlo Majtenyi.

Zgodnie z obowiązującymi na Węgrzech przepisami prezydentem zostaje osoba, która w pierwszej turze głosowania w jednoizbowym parlamencie zdobędzie poparcie co najmniej dwóch trzecich posłów. Jeśli w pierwszej turze nikt go nie uzyska, w drugiej turze prezydentem zostaje ten, kto zdobędzie najwięcej ważnych głosów.

Prezydent ma na Węgrzech niewielkie kompetencje. Ma prawo m.in. odesłać ustawę do ponownego przeanalizowania przez parlament, a także wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego o opinię na jej temat, ale jeśli posłowie będą przy niej obstawać, musi ją podpisać.

Prezydent mianuje także niektórych kluczowych urzędników, w tym prezesa Narodowego Banku Węgier, który jednakże jest nominowany przez premiera, członków Rady Pieniężnej i sędziów. Szef państwa ma też prawo inicjatywy ustawodawczej.

Koalicja rządząca - Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa - ma obecnie 131 posłów w 199-osobowym jednoizbowym parlamencie.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)