14 cywilów, w tym sześcioro dzieci, zginęło w czwartek w nalocie na miejscowość niedaleko Rakki na północy Syrii, przeprowadzonym zapewne przez koalicję pod wodzą USA do walki z Państwem Islamskim. Informację taką podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Według Obserwatorium z siedzibą w Londynie do nalotów na al-Matab doszło po północy. Większość ofiar śmiertelnych to członkowie jednej rodziny.

Al-Matab leży w pobliżu strategicznej drogi łączącej Rakkę, która pozostaje syryjskim bastionem dżihadystów z Państwa Islamskiego i ich nieformalną stolicą, z miastem Dajr az-Zaur, stolicą bogatej w ropę prowincji o tej samej nazwie.

W poniedziałek sojusz ugrupowań syryjskiej opozycji wspierany przez koalicję pod wodzą USA zablokował tę drogę. Ofensywa wspieranych przez koalicję Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) oznacza, że obecnie odcięte są wszystkie szlaki lądowe z Rakki i jedyna droga ucieczki islamistów z miasta prowadzi na południe, przez rzekę Eufrat.

W środę Stany Zjednoczone ogłosiły rozmieszczenie w Syrii baterii artylerii piechoty morskiej w celu wsparcia tej ofensywy. Oznacza to zwiększenie zaangażowania militarnego USA w Syrii; liczba amerykańskich żołnierzy w tym kraju wynosi ok. 500. (PAP)