Policja przeszukała w piątek Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w związku z prowadzonym śledztwem - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Od rana informował o tym sam ośrodek na portalu społecznościowym.

W popołudniowym komunikacie rzecznik białostockiej prokuratury okręgowej Łukasz Janyst poinformował, że czynności w lokalach już się zakończyły, a były prowadzone na zlecenie prokuratora. Dodał, że przeszukania prowadzone były w związku z poszukiwaniem "dokumentacji dotyczącej podmiotów, z których działalnością wiązało się popełnienie czynów zabronionych".

Jak podał, śledztwo dot. podrobienia kilkudziesięciu dokumentów, dokonania szeregu wyłudzeń i usiłowań wyłudzeń, a także udaremniania zaspokojenia należności wierzycieli. Wszystko pozostaje w związku z działalnością Stowarzyszenia Teatralnego Dom na Młynowej "Teatr Trzyrzecze" z siedzibą w Warszawie, w którego ramach działa Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Janyst wyjaśnił też, że śledztwo zostało zainicjowane po informacjach, które ujawniono w toku postępowania procesowego przeciw prezesowi ośrodka Rafałowi Gawłowi i dwóm osobom oskarżonym o oszustwa gospodarcze.

Policja nie komentuje na razie sprawy. Poinformowano nas natomiast, że w interwencji nie brała udziału stołeczna policja.

Policja zatrzymała komputery, na których pracujemy; komputery, które stanowią teatralną dekorację i skoroszyty z dokumentami - poinformował PAP członek zarządu stowarzyszenia Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Trzyrzecze Konrad Dulkowski.

Jak powiedział Dulkowski, który był w siedzibie ośrodka w trakcie przeszukań, czynności dokonali policjanci z wydziału gospodarczego komendy w Białymstoku. Mieli nakaz przeszukania i zatrzymania dokumentów stowarzyszenia wystawiony przez białostocką prokuraturę. Zarekwirowali komputery i dokumenty.

Członek zarządu "TrzyRzecze" Konrad Dulkowski w siedzibie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych przy ul. Suzina w Warszawie. / PAP / Tomasz Gzell

"Policja zatrzymała komputery, na których pracujemy; komputery, które stanowią teatralną dekorację i skoroszyty z wszelkimi dokumentami stowarzyszenia" - poinformował Dulkowski. Dodał, że nie ma w tej chwili kontaktu z prezesem stowarzyszenia, Rafałem Gawłem, ale z informacji przekazanych przez jego brata wie, że policja weszła także do mieszkania jego byłej żony, gdzie zarekwirowała komputery należące do mieszkających tam dzieci Gawła.

"To kolejny raz, kiedy prokuratura stara się nas zastraszyć" - powiedział. Dodał, że kilka dni temu policjanci na wniosek tej samej prokuratury weszli po zmroku do mieszkania partnerki Rafała Gawła i zadawali pytania jej matce.

Jak wynika z podanej na Facebooku rano informacji do siedziby ośrodka przy ulicy Suzina 6 w Warszawie (wcześniej ośrodek prowadzony w Białymstoku), weszli policjanci i zabezpieczyli sprzęt komputerowy członków zarządu.

"Dzisiaj o godzinie 6 rano policja weszła do pomieszczeń naszego Ośrodka Monitorowania. Trwa przeszukanie, nie mamy kontaktu z osobami które były w środku. Ośrodek mieści się i pracuje przy ulicy Suzina 6 w Warszawie. Ze szczątkowych informacji, wiemy że policja na zlecenie prokuratury zabezpiecza i wynosi komputery, laptopy, wszelkie nośniki danych" - informował Ośrodek na serwisie społecznościowym.

"Jesteśmy legalnie działającym stowarzyszeniem. Dzisiejsze wejście policji do siedziby Ośrodka tratujemy jako próbę zastraszenia i zniszczenia niewygodnej dla rządzących legalnie działającej organizacji pozarządowej. Z naszych informacji wynika też że inne grupy policjantów weszły w tym samym czasie do prywatnych mieszkań członków zarządu stowarzyszenia, siłą odbierano tam komputery i telefony nawet dzieciom które tam mieszkają" - brzmi dalej komunikat.

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych jest organizacją pozarządową i działa w ramach Stowarzyszenia TrzyRzecze.