Nowy rząd Rumunii, kierowany przez Sorina Grindeanu z postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej (PSD), został w środę zatwierdzony przez parlament. Wśród obietnic rządu są m.in. powstrzymanie emigracji zarobkowej, budowa autostrad i pobudzanie konsumpcji.

Przed głosowaniem nad wotum zaufania Grindeanu oświadczył, że chce kraju, w którym "obywatele będą cieszyć się wolnościami i prawami, jakie ma zdecydowana większość europejskich obywateli". Nowy rząd uzyskał poparcie 295 deputowanych wobec 133.

Po wyborach parlamentarnych z grudnia 2016 roku koalicję rządową tworzą socjaldemokraci oraz Sojusz Liberałów i Demokratów (ALDE).

Początkowo na stanowisko premiera typowano byłą minister rozwoju, ekonomistkę bez wielkiego doświadczenia politycznego Sevil Shhaideh, należącą do niewielkiej rumuńskiej mniejszości muzułmańskiej. Prezydent Klaus Iohannis odrzucił jednak tę kandydaturę, gdy wyszło na jaw, że jej urodzony w Syrii mąż, który pracował w syryjskim ministerstwie rolnictwa, zamieścił w mediach społecznościowych wpis popierający prezydenta Baszara el-Asada - informuje agencja AP.

Grindeanu ma 43 lata i był ministrem ds. łączności i społeczeństwa informacyjnego w poprzednim rządzie PSD, który pod koniec 2015 roku został na skutek kryzysu politycznego zastąpiony obecnym gabinetem technokratów. Piastował też stanowisko wiceburmistrza Timisoary na zachodzie Rumunii i jest lokalnym działaczem PSD.

Nowy szef rządu zastąpi obecnego "technicznego" premiera, byłego unijnego komisarza ds. rolnictwa Daciana Ciolosa. Objął on władzę w listopadzie 2015 roku na skutek wymuszonej masowymi demonstracjami dymisji poprzedniego rządu PSD. Bezpośrednią przyczyną stał się pożar w bukareszteńskim klubie, w którym z powodu złamania norm bezpieczeństwa zginęły 64 osoby. Tragedia stała się symbolem panującej w kraju korupcji.

Według komentatorów są obawy, że rząd koalicyjny, w którym będą cztery stanowiska ministerialne więcej niż w poprzednim technokratycznym rządzie, może doprowadzić do spowolnienia walki z korupcją w Rumunii. Grindeanu sygnalizował takie stanowisko m.in. zapowiedziami, że walka z korupcją powinna być "zdecydowana, ale równie zdecydowana powinna być obrona fundamentalnych praw człowieka".

Rumunia weszła do UE w 2007 roku i jest obok Bułgarii najbiedniejszym członkiem Wspólnoty. (PAP)