Twórca potęgi CSU, Franz Josef Strauss, i zarazem bête noire PRL-owskiej propagandy wykorzystywał swój talent oratorski przede wszystkim do uderzania w SPD. Od jego czasów sporo się zmieniło.
Tegoroczne wystąpienia w Passau wymierzone były w dwóch najgroźniejszych rywali CSU: Alternatywę dla Niemiec (AfD) oraz Zielonych. Nowy przewodniczący CSU Markus Söder punktował rywali z AfD, wskazując, że to CSU jest jedyną prawdziwą partią konserwatywną w Niemczech; reszta to tylko skrajnie prawicowa podróbka oryginału, Zielonych zaś oskarżył o nieskuteczną politykę klimatyczną i rujnowanie bawarskiego rolnictwa. Czy jedna z najskuteczniejszych partii w Europie ma się czego obawiać?
Rządząca w Bawarii (z czteroletnią przerwą) od 1947 r. CSU jest najsilniejszą partią regionalną w Niemczech i jedyną, która jest reprezentowana w Bundestagu, gdzie najczęściej jednoczy siły z CDU. Ta współpraca trwa od 1946 r., kiedy to dwie bliźniacze (wówczas) ideowo partie postanowiły podzielić strefy wpływów w Niemczech: odtąd, chcąc zagłosować na chadecję w Bawarii, trzeba postawić krzyżyk przy CSU, w pozostałych landach – przy CDU. Obie partie zachowują tym samym odrębny profil, tworzą jedną frakcję w parlamencie, a głosy oddane na bawarską CSU zapewniają chadeckiemu blokowi aż jedną piątą poparcia. To dosyć, żeby we wszystkich rządach CDU bawarscy chadecy mieli swoich ministrów. Przewodniczący CSU nigdy jednak nie został wybrany na kanclerza: istnieją granice regionalizmu.
Ceną za tę współpracę oraz wspólne rządy w Berlinie są spory pomiędzy siostrzanymi partiami. Rozbieżność stanowisk pomiędzy CSU a CDU prowadzi niekiedy do odgrywania przez CSU roli „opozycji we własnym rządzie”. W ostatnich latach najpoważniejszy konflikt dotyczył polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel, której sprzeciwia się CSU. Spór o możliwość zamknięcia granic RFN dla osób, które złożyły wniosek azylowy w innym państwie UE, doprowadził rząd Merkel w sierpniu ubiegłego roku do największego kryzysu od objęcia przez nią urzędu kanclerza w 2005 r. Zagroził on rozpadem wspólnej frakcji chadeckiej w Bundestagu, a nawet upadkiem koalicji CDU/CSU-SPD.
Nie był to pierwszy taki przypadek we wspólnej historii obu partii. Do najpoważniejszego kryzysu doszło w roku 1976, gdy chadecy byli w opozycji. Pomimo wielokrotnych zapowiedzi oderwania się bawarskiej partii od CDU taka perspektywa jest mało prawdopodobna, a jej realizacja byłaby niekorzystna przede wszystkim dla samej CSU. Stąd też w zeszłym roku doszło do załagodzenia sporu wokół migracji, a zmiana przewodniczących w obu partiach na Annegret Kramp-Karrenbauer w CDU i Markusa Södera w CSU doprowadziła do zbliżenia chadeków.
Zmiany w CSU okazały się konieczne po ubiegłorocznych wyborach do parlamentu Bawarii, w których CSU wprawdzie zwyciężyła, ale osiągnęła najgorszy wynik od 1950 r. Przyszedł czas na lifting: zapowiedź odmłodzenia partii i sfeminizowania jej struktur. CSU odgraża się również, że położy większy nacisk na ochronę środowiska. Ale to AfD pozostaje najgroźniejszym rywalem partii zarówno w Bawarii, jak i na poziomie federalnym. Wynika to przede wszystkim z podobnego profilu programowego i zabiegania o konserwatywnego wyborcę.
Dotychczasowe sukcesy i samodzielne rządy w Bawarii CSU zawdzięczała bowiem połączeniu konserwatywnego profilu z osiągnięciami gospodarczymi południowego landu oraz umiejętnością dostosowania programu do zmiany trendów społecznych. Slogan CSU „Laptop und Lederhose” (laptop i tradycyjne spodnie skórzane) symbolizuje proces ewolucji Bawarii od landu rolniczego do przemysłowego, zdolnego do rozwijania wysokich technologii. Czy coś może zagrozić jej statusowi partii masowej, odwołującej się do wszystkich grup społecznych?
Przede wszystkim zmiany społeczne. Starzenie się miejscowej społeczności oraz napływ mieszkańców z innych landów prowadzą do zmniejszania się grupy wyborców katolickich, którzy dotychczas w większości głosowali na CSU. Nowy kurs musi więc uwzględniać wrażliwość zarówno liberalnych, jak i konserwatywnych wyborców. Z myślą o tych drugich swój manifest opublikował rok temu Alexander Dobrindt, szef grupy parlamentarnej CSU w Bundestagu i jeden z liderów tradycjonalistycznego skrzydła partii, podkreślający potrzebę „rewolucji konserwatywnej”. Jego zwolennikom marzy się powstrzymanie „zwrotu na lewo”, który dokonał się w Niemczech Zachodnich w roku 1968 i od pół wieku, ich zdaniem, trwa w najlepsze. „Czas lewicowych ideologii, socjaldemokratycznego etatyzmu i zielonych zakazów przeminął” – podkreśla polityk CSU, dodając, że „nowy islamizm zagrażający wolności Europy nie powinien dostać szansy na umocnienie”.
Testem dla odświeżonego programu i nowego lidera CSU będą wybory do Parlamentu Europejskiego 26 maja. Ubieganie się przez wiceprzewodniczącego partii Manfreda Webera o stanowisko szefa Komisji Europejskiej wymusiło na CSU taktyczną zmianę podejścia do UE i wzmocniło zwolenników integracji w bawarskim ugrupowaniu. CSU jest znana z krytycznego podejścia do Unii, szczególnie ze sprzeciwu wobec wszelkich form uwspólnotowienia długów w strefie euro i zwiększania pomocy dla zadłużonych państw południa Europy czy prób budowania federalistycznego państwa europejskiego. W obecnej kampanii Weber będzie jednak podkreślał przede wszystkim korzyści, jakie Bawaria i Niemcy czerpią z UE, w tym ze wspólnej polityki rolnej czy jednolitego rynku.
CSU, niezależnie od cierpkiego stosunku do euroentuzjastów, angażuje się bowiem w sprawy unijne. Prowadzi też własną politykę na płaszczyźnie międzynarodowej, gdzie zresztą nie czuje się ściśle związana umową koalicyjną na poziomie federalnym. Taka „autonomia” pozwala Monachium na utrzymywanie bliskich stosunków z politykami rosyjskimi czy wyraziste poparcie dla Austrii, gdy ta w 2015 r. angażowała się w uszczelnienie bałkańskiego szlaku migracyjnego. Berlin może mieć z tym kłopot – ale podobne inicjatywy umacniają tożsamość Bawarii, a wsparcie dla interesów bawarskich firm czynnych na światowych rynkach i przyjmowanie zagranicznych delegacji w Monachium powodują, że CSU postrzegana jest jako partia dbająca o interesy swoich wyborców w skali globalnej.
Dalsze sukcesy CSU zależą od tempa rozwoju gospodarczego landu i utrzymania dotychczasowego poziomu życia Bawarczyków. Jak dotąd nie mogli narzekać: Bawaria wypracowuje ok. 20 proc. niemieckiego PKB. Dziś jednak musi zmierzyć się z przeobrażeniem przemysłu i jego cyfryzacją, co może zachwiać dotychczasowym modelem gospodarczym landu.
Ewolucji najzamożniejszego niemieckiego landu poświęcony jest najnowszy raport Ośrodka Studiów Wschodnich, zatytułowany „Wolny Kraj Bawaria. Koniec udzielnego księstwa CSU?”.