Na tle Europy jesteśmy krajem o stabilnych małżeństwach, ponieważ w Polsce rozpada się mniej więcej co trzecie z nich, podczas gdy w krajach zachodnioeuropejskich nawet połowa małżeństw kończy się rozwodem – uważa demograf prof. Piotr Szukalski z UŁ.

Zdaniem eksperta w dłuższej perspektywie prawdopodobnie jesteśmy jednak skazani na powolny wzrost częstości występowania rozwodów, ponieważ młodzi ludzie wchodzą w związki małżeńskie często z nadmiernymi oczekiwaniami i nadziejami.

Według naukowca początek XXI wieku był momentem, w którym Polacy na masową skalę zaczęli odwoływać się do rozwodu, jako sposobu rozwiązywania problemów życia rodzinnego. „Rezultat był taki, iż w latach 2006-2008 osiągnęliśmy maksymalną odnotowywaną po wojnie liczbę rozwodów. W pewnym momencie ich liczba przekraczała 70 tys. w skali roku” - podkreślił demograf.