ŚDM chronić będzie ok. 38 tys. funkcjonariuszy, w tym ponad 17 tys. policjantów.
Armia blisko 40 tys. funkcjonariuszy, zamknięte niebo dla ruchu lotniczego, autostrady pod specjalnym nadzorem. Wszystko po to, by uniknąć paraliżu czy ataku terrorystycznego. Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak przekonuje jednak, że służby nie raportują takiego zagrożenia.
W ubiegłym tygodniu zakończyła się rejestracja pielgrzymów. W sumie na ŚDM zgłosiło się ponad 356 tys. osób ze 187 krajów (z czego 230 tys. wybrało pakiety z zakwaterowaniem). Najwięcej będzie z Polski (78 tys.) i Włoch (63 tys.). Z Francji i Hiszpanii przyjedzie po ponad 30 tys. pielgrzymów, z USA – ponad 23 tys., a z Niemiec – 11,6 tys. osób. Odwiedzi nas także po kilka tysięcy osób z Brazylii, Czech, Słowacji i Portugalii.
Już sama liczba zgłoszonych uczestników powoduje, że niedawny szczyt NATO w Warszawie, w którym udział wzięło 4–5 tys. osób (z czego ok. 2,5 tys. delegatów), można traktować jako zaledwie rozgrzewkę dla służb. Trzeba mieć na względzie, że liczba zarejestrowanych na ŚDM gości to tylko ułamek ze spodziewanej ogólnej liczby osób, które zjadą do Małopolski. Organizatorzy przewidują, że pojawi się tam ponad 2 mln wiernych. Podobna sytuacja miała miejsce na Światowych Dniach Młodzieży w Rio w 2013 r. Wtedy zarejestrowało się 427 tys. pielgrzymów, w szczytowym momencie imprezy uczestniczyło w niej 3,7 mln osób.
ŚDM w Polsce zabezpieczać będzie ok. 38 tys. funkcjonariuszy, w tym ponad 17 tys. policjantów, 11,6 tys. strażników granicznych, 9 tys. strażaków i 800 pracowników Biura Ochrony Rządu. Jak podaje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, służby pracują w podobnej formule jak podczas szczytu NATO, a w Policyjnym Centrum Dowodzenia w podwarszawskim Legionowie przebywają przedstawiciele wszystkich formacji oraz łącznicy Interpolu i Europolu.
Tak duża impreza to także równie istotne ograniczenia, które w większości już obowiązują. Od 4 lipca przywrócone zostały tymczasowe kontrole na polskich granicach w strefie Schengen. Można więc spodziewać się dłuższych kolejek np. na lotniskach. Do tej pory sprawdzono ponad 300 tys. osób (z czego ponad 100 tys. podczas niedawnego szczytu NATO), czego efektem było zatrzymanie przez Straż Graniczną 200 z nich. Zawieszony został także mały ruch graniczny na granicach z Ukrainą i obwodem kaliningradzkim.
Obostrzenia obowiązują też w przestrzeni powietrznej. Wokół Krakowa (w promieniu 100 km), Częstochowy (50 km), Kalwarii Zebrzydowskiej, Brzegów i Oświęcimia (promienie po 5 km) ustanowiono siedem różnych stref, w których obowiązuje zakaz lotów, w tym popularnymi dronami. Będą mogły odbywać się tam tylko loty rejsowe, ratownicze, przeciwpożarowe i państwowe. Ograniczenia nie powinny w istotny sposób zakłócić działania krakowskiego lotniska, które przy okazji ŚDM spodziewa się 100 dodatkowych lotów.
– Ponadto 7,5 tys. funkcjonariuszy patroluje miejsca skupisk ludzi, takie jak dworce kolejowe, lotniska, centra handlowe – informuje MSWiA.
Czy należy obawiać się ataku terrorystycznego? Andrzej Mroczek, ekspert Centrum Badań nad Terroryzmem oraz City Security, dostrzega bardziej przyziemne czynniki ryzyka. – Widzę większe potencjalne zagrożenia ze strony naszych nacjonalistycznych, skrajnie prawicowych czy wręcz ekstremistycznych organizacji, które nie zgadzają się z doktryną Kościoła. Emocje podgrzać może zapowiedziana już obecność przedstawicieli mniejszości seksualnych. Wszelkie takie zdarzenia mogą spowodować dekoncentrację służb – wskazuje ekspert.
Jedna z największych obaw rządu spośród związanych z przebiegiem ŚDM dotyczy dróg, a konkretnie autostrady A4. – Najbardziej obawiamy się zablokowania autostrady, niezależnie od tego, czy bramki na placach poboru opłat będą podniesione, czy nie – mówi nam jeden z urzędników w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
Resort zawarł ze spółką Stalexport, zarządzającą odcinkiem A4 od Katowic do Krakowa, specjalne porozumienie na czas ŚDM. „W przypadku szczególnie wysokiego natężenia ruchu oraz w zależności od sytuacji na pozostałych drogach koncesjonariusz będzie miał możliwość zawieszenia poboru opłat za przejazd w wybranych kierunkach na jednym lub dwóch placach poboru, tj. w Mysłowicach lub w Balicach” – informuje spółka. Nie uzyska ona rekompensaty za opłaty, których nie pobierze od kierowców. A ministerstwo nie będzie wnosić roszczeń w związku z uszczupleniem wpływów do Skarbu Państwa.
Sytuację na autostradzie i drogach dojazdowych monitorować mają służby. Ministrowie transportu krajów sąsiadujących z nami z wyprzedzeniem będą informować nasz rząd o zbliżających się falach pielgrzymów.