Migranci nie powinni już mieć możliwości docierania do Niemiec i Europy przez szlak bałkański - ocenił w piątek szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere. Wyraził zaniepokojenie, że liczba uchodźców może wzrosnąć wraz z docierającymi do Włoch przybyszami z Libii.

"To oczywiste, że szlak bałkański należy do przeszłości i nie powinien ponownie być trasą, przez którą ludzie będą przemieszczać się do Niemiec i Austrii i do centrum Europy" - powiedział de Maiziere na wspólnej konferencji prasowej z austriackim ministrem spraw wewnętrznych Wolfgangiem Sobotką w Poczdamie.

"Teraz problemem są alternatywne drogi... Jesteśmy oczywiście zaniepokojeni, że znowu rośnie liczba uchodźców, jako że przybywają oni z Libii" przez Morze Śródziemne do Włoch - dodał.

Niemiecki minister przyznał, że zgadza się z Austrią, iż na północnej granicy Włoch nie powinna powtórzyć się sytuacja, jaka miała miejsce w zeszłym roku na szlaku bałkańskim.

Austriackie władze zapowiedziały, że mogą ponownie wprowadzić kontrole na granicach na przełęczy Brenner, żeby powstrzymać migrantów przed przyjazdem z Włoch. Premier Włoch Matteo Renzi oświadczył, że austriackie plany budowy ogrodzenia na granicy są "bezwstydnie sprzeczne z europejskimi zasadami".

Sobotka oświadczył, że krok ten jest konieczny w celu zapobieżenia sytuacji, aby trasa ta nie przekształciła się w główny korytarz dla migrantów chcących dostać się na północ Europy po dotarciu do Włoch przez Morze Śródziemne z Libii i innych krajów Afryki Północnej.

Szef austriackiego MSW powiedział, że władze w Wiedniu zademonstrowały poszanowanie praw. "Postawową sprawą jest dla nas to, że chcemy rejestrować ludzi, którzy docierają do Austrii, by nie przekraczali naszych granic poza kontrolą". "To zarządzanie granicami, które wdrażamy od lutego, jest skuteczne; zastosowaliśmy je na granicy z Węgrami i przygotowujemy się na to na granicy z Włochami" - oznajmił.

"To, co dzieje się na przejściu na przełęczy Brenner, jest najpierw i przede wszystkim w gestii Włoch" - zaznaczył Thomas de Maiziere. Dodał, że w sprawie kontroli granic państwa współpracują ze sobą, lecz wciąż potrzeba kilku dni na osiągnięcie europejskiego rozwiązania.

Zapowiedź zaostrzenia przez Austrię kontroli na granicy z Włochami na przełęczy Brenner w celu powstrzymania napływu migrantów była tematem czwartkowych rozmów w Rzymie ministrów spraw wewnętrznych obu krajów: Wolfganga Sobotki i Angelino Alfano. Obie strony pozostały przy swoich stanowiskach, ale mówiły o woli kontynuowania rozmów.

Sobotka zapewnił, że jego kraj nie narusza żadnych reguł UE i że zawsze działa z poszanowaniem europejskich przepisów. "Nie będzie ogrodzenia na granicy na przełęczy Brenner, ale może zostać wzniesione w razie potrzeby. W każdym razie już budujemy znaki, by uregulować ruch" - wyjaśniał w czwartek austriacki minister.

Według szacunków przedstawionych we Włoszech zamknięcie przełęczy Brenner przyniesie w związku z utrudnieniem transportu towarów straty w wysokości 10 miliardów euro rocznie. Podstawą tych prognoz są obliczenia, według których dwie godziny opóźnienia kosztują w przypadku każdego tira 60 euro.(PAP)

cyk/ kar/