Coraz bardziej niebezpiecznie jest w rejonach przylegających do rosyjsko - ukraińskiej granicy. O pociskach spadających w pobliżu posterunków granicznych informują zarówno pracujący tam funkcjonariusze, jak i mieszkańcy okolicznych wsi.

Najtrudniejsza sytuacja jest w obwodzie rostowskim. Po ukraińskiej stronie granicy, od wielu tygodni trwają zacięte walki. Pociski przelatujące przez granicę uszkodziły ściany i okna wielu rosyjskich posterunków celnych. Ich załogi ustawiły przy bramach wjazdowych na Ukrainę barykady z worków, z piaskiem. W ten sam sposób zabezpieczone są niektóre pomieszczenia, aby w razie ostrzału można było się ukryć.

Mieszkańcy wsi położonych w okolicach Nowoszachtyńska przyznają w rozmowie z Polskim Radiem, że pociski spadają również na ich pola. "Wybuchają pociski, czasami bliżej, czasami dalej. Nawet na posterunek celny spadły"- tłumaczy starszy mężczyzna.

Dziś Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął postępowanie w związku z ostrzelaniem grupy prokuratorów, badających ślady wcześniejszego ostrzału. Śledczy naliczyli aż 47 wystrzałów, które oddano w ich kierunku. Za kilka dni w tym rejonie rozpoczną pracę międzynarodowi obserwatorzy. Jak informuje strona rosyjska misja OBWE będzie przez trzy miesiące patrolować rosyjsko - ukraińskie przejścia graniczne.