Janusz Piechociński nie obawia się o swoje przywództwo w Polskim Stronnictwie Ludowym. Jego polityczny rywal Waldemar Pawlak pytany czy dojdzie do " zamachu stanu" w partii odpowiada, że "przyjdzie na to czas".

W Warszawie trwa posiedzenie Rady Naczelnej PSL. Omówione zostaną sprawy bieżące, między innymi efekty afery taśmowej oraz sytuacja po przeszukaniach w biurze i domu szefa klubu ludowców Jana Burego. Wśród ludowców dużo mówi się też o kwestii lidera.

Janusz Piechociński wchodząc na obrady był pytany przez dziennikarzy, czy nie obawia się Waldemara Pawlaka. W odpowiedzi zadał retoryczne pytanie: "dlaczego, w jakich kategoriach mam się obawiać? Nie gramy w szachy, proszę państwa, a tylko w szachach Waldemar Pawlak jest lepszy ode mnie" - dodał Piechociński. Z kolei Waldemar Pawlak pytany przez dziennikarzy czy przeprowadzi " zamach stanu" w PSL, odparł: "na wszystko przyjdzie czas, nie dzisiaj" i "nie traćcie nadziei".

Potem, podczas przemówienia inaugurującego Radę Naczelną, szef PSL Janusz Piechociński mówił, że afera taśmowa wstrząsnęła parlamentem i koalicją. Dodał, że w ciągu ostatniego półtora miesiąca nic się nie wyjaśniło i wciąż brak odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące tej sprawy. Powiedział też, że z pełną konsekwencją trzeba ją wyjaśnić i ukarać podsłuchujących, jak i w kilku przypadkach podsłuchiwanych - zarówno w wymiarze karnym, politycznym, jak i osobistym. Piechociński dodał, że nie ma zgody na - jak się wyraził - "podsłuchy i haki w polityce". Mówił też, że za nagraniami stała próba destabilizacji państwa. Wyraził także oczekiwanie, że prokuratura i CBA będą ujawniały i wyjaśniały kolejne wątki tej sprawy. Bez tego "nad polskim życiem publicznym przez lata będzie ciążyła niepewność" - powiedział szef PSL.