Radykalni muzułmanie próbowali przejąć część szkół w Birmingham. Takie wyniki przynosi ogłoszony dziś rządowy raport. Zorganizowana grupa działała w rejonach, gdzie większość mieszkańców to muzułmanie. Minister edukacji twierdzi, że lokalne nic nie robiły, bojąc się oskarżeń o islamofobię.

Homofobia, dążenie do segregacji płci, antyzachodnia retoryka, poczucie, że świat Islamu to oblężona twierdza. Według raportu takie poglądy wyznawała ta grupa. "Ustaliłem, że istnieje tu grupa wpływowych ludzi, pragnących wprowadzić do paru szkół coś, co można opisać jako agresywną, islamistyczną agendę" - mówił w BBC prowadzący dochodzenie Peter Clark.

Minister edukacji Nicky Morgan dodawała w parlamencie, że zawiodły lokalne władze. " Ich niezdolność do radzenia sobie z tą kwestią wynikała z kultury niepodejmowania podobnych problemów w obawie przed oskarżeniami o rasizm i islamofobię".

Raport podkreśla, że należący ci ludzie byli przedstawicielami bardzo specyficznej, radykalnej i niereprezentatywnej dla islamu grupy, a większość muzułmańskich rodziców nie podzielała ich poglądów.

"Młodym ludziom zawęża się w ten sposób horyzonty i odbiera szansę, by rozkwitnąć w nowoczesnej i wielokulturowej Wielkiej Brytanii - ostrzegała Nicky Morgan.