Śledztwo w sprawie Amber Gold kojarzy się niemal wyłącznie z małżeństwem Katarzyny i Marcina P. Tymczasem śledczy zwracają uwagę na udział w całej sprawie trzeciej osoby, adwokata Łukasza Daszuty - pisze "Wprost" na swojej stronie internetowej.

Dziennikarze Wprost.pl zadali śledczym pytanie, w jaki sposób małżeństwo P. przez tak długi czas pozostawało bezkarne.

Funkcjonariusze podejrzewają, że właściciele spółki nie działali w osamotnieniu. "Przy sprawie Amber Gold mówi się o małżeństwie P., zapominając o jednej postaci. Jest przy wszystkim, do wszystkiego, zawsze. On ich nie odstępuje. To człowiek, który z powodzeniem bronił Marcina P. we wszystkich sprawach karnych. Adwokat Łukasz Daszuta" - mówi informator "Wprost".

Kim jest Daszuta?

Znani trójmiejscy prawnicy niewiele o nim wiedzą. Daszuta był aplikantem Prokuratury Rejonowej w Gdańsku. Marnym zresztą – jak wspomina go były kolega z prokuratury. Czy wiedząc, że nie ma szans na karierę w prokuraturze, wybrał drogę adwokata?

"Jak to się stało, że z szarego aplikanta w naszej prokuraturze wyrosła nagle taka gwiazda? Zaczęło mu się bardzo dobrze wieść. Jeździ imponującym bmw. I jak to jest możliwe, że został członkiem rady adwokackiej w Gdańsku? Wydaje się rzeczą nieprawdopodobną, żeby doszło to tego bez czyjejś pomocy" - mówi prokurator, z którym rozmawiał "Wprost".

Dzisiaj Daszuta nie odbiera telefonów, jego biuro w centrum Gdańska jest zamknięte na głucho.