Dowódca opozycyjnej Wolnej Armii Syryjskiej wydał rozkaz, by na czas misji obserwacyjnej Ligi Arabskiej w Syrii zaprzestać ataków na siły lojalne wobec reżimu prezydenta Baszara el-Asada, przeciwko któremu od dziewięciu miesięcy trwają gwałtowne protesty.

"Wydałem rozkaz, by wstrzymać wszelkie operacje od rozpoczęcia misji w Syrii. Wszystkie operacje przeciwko reżimowi mają zostać wstrzymane, z wyjątkiem sytuacji wymagających samoobrony" - powiedział w piątek agencji Reutera pułkownik Riad al-Asad.

Wolną Armię Syryjską tworzą dezerterzy z wojsk prezydenta Asada.

Pierwsi obserwatorzy Ligi Arabskiej przybyli do Syrii w poniedziałek wieczorem. Ich zadaniem jest ocena, czy Damaszek przestrzega planu zakończenia dziewięciomiesięcznych represji wobec przeciwników reżimu Baszara el-Asada.

Lokalne komitety koordynujące antyprezydenckie demonstracje w Syrii twierdzą, że obecność obserwatorów nie powstrzymała rozlewu krwi. Jak poinformowano, od rozpoczęcia we wtorek pracy przez obserwatorów zginęło co najmniej 130 osób. Opozycja wzywała, by po piątkowych modłach zorganizować wielkie akcje protestu przeciwko reżimowi w Damaszku.

Na mocy porozumienia, podpisanego 19 grudnia w Kairze między Syrią a Ligą Arabską, członkowie misji obserwatorów "mogą swobodnie kontaktować się z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami rządu, poszczególnymi osobami i ofiarami obecnego kryzysu" oraz cieszyć się "swobodą ruchu i komunikowania się (...) w koordynacji z rządem syryjskim". Obserwatorzy będą również mogli "odwiedzać więzienia, miejsca przetrzymywania aresztowanych, posterunki policji i szpitale".

Według szacunków ONZ, protesty przeciwko Asadowi w Syrii od marca kosztowały życie ponad 5 tys. ludzi.