Zwycięstwo Republikanów w Izbie Reprezentantów oznacza osłabienie Baracka Obamy, co z kolei zapowiada korekty w najważniejszych projektach Ameryki na świecie. Słabi Demokraci to mniejsza presja na wprowadzenie regulacji na rynkach finansowych. Nie zmieni się na pewno jedno: Fed dalej będzie osłabiał dolara, by zwiększyć opłacalność amerykańskiego eksportu.

DLA DEMOKRATÓW jedynym narzędziem pobudzania amerykańskiej gospodarki pozostaje po wyborach osłabianie dolara. Na inne plany stymulacyjne nie zgodzą się bowiem Republikanie

Wczoraj dowiodła tego sama rezerwa. Jej prezes Ben Bernanke zapowiedział, że do końca czerwca 2011 r. bank kupi amerykańskie obligacje państwowe za 900 mld dol., wypuszczając na rynek ogromną ilość pustego pieniądza.

Decyzję Fed uważnie obserwowała Europa. – Ożywienie w Unii opiera się na sukcesie niemieckiego eksportu. Osłabienie dolara i umocnienie euro mogą zdusić poprawę koniunktury w UE – mówi „DGP” Julian Jessop, główny ekonomista londyńskiej agencji analitycznej Global Economics.

Analitycy przewidują, że polityka Fed będzie kontynuowana. Bo od wczoraj to jedyne narzędzie pobudzenia anemicznej gospodarki i ograniczenia sięgającego niemal 10 proc. bezrobocia. Kongres nie zgodzi się bowiem na wydawanie miliardów dolarów na kolejne plany stymulacyjne.

„Brak porozumienia między Kongresem i Białym Domem źle wróży perspektywom gospodarczym Ameryki. Bez niego pod koniec roku nie uda się przedłużyć ulg podatkowych, osłon dla bezrobotnych i innych programów, które podtrzymują konsumpcję” – ostrzegł w swoim komunikacie Bank of America. Zwycięstwo Republikanów oznacza, że najpewniej upadnie projekt wprowadzenia regulacji na światowych rynkach finansowych. W konsekwencji Europa nie będzie miała motywacji, by samotnie wprowadzać twardą politykę wobec instytucji finansowych.

Kongres dla Republikanów

Prawica, pokonując zdecydowanie Demokratów w Izbie Reprezentantów, będzie blokowała rozporządzenia wykonawcze do ustaw Obamy. Wizje regulacji rynków finansowych czy zmian w ochronie zdrowia przechodzą do lamusa.

Republikanie chcą wykorzystać zwycięstwo, aby zablokować lub rozmyć najważniejsze reformy Baracka Obamy. Przede wszystkim regulującą rynki finansowe ustawę Dodda Franka i zmiany w systemach: opieki zdrowotnej i podatkowym. Posłuży do tego Izba Reprezentantów, która ustala rozporządzenia wykonawcze do ustaw i ustala budżety powoływanych rządowych agencji.
– Jest zupełnie jasne, że agenda Obamy została odrzucona przez wyborców. Amerykanie chcą zmiany kursu. I otrzymają ją – zapowiedział po ogłoszeniu wyników głosowania John Boehner, który najprawdopodobniej zastąpi Nancy Pelosi jako nowy przewodniczący Izby Reprezentantów i tym samym stanie się trzecią osobą w państwie.
Z ogłoszonych wczoraj wyników wynikało, że Republikanie odzyskali większość w Izbie Reprezentantów, zdobywając 239 foteli wobec 184 dla Demokratów. W Senacie zdołali natomiast znacznie ograniczyć przewagę Demokratów, uzyskując 46 mandatów wobec 51 (wyniki dla 3 miejsc nie były jeszcze znane).

Banki nie chcą kontroli

Największe amerykańskie banki, które wspierały kampanię Republikanów, liczą przede wszystkim na odwołanie ustanowionych przez Obamę przepisów regulujących rynki finansowe. Co prawda podpisanej w lipcu przez prezydenta ustawy Dodda Franka nie da się już cofnąć. Jednak przejmując kierownictwo komisji ds. usług finansowych Izby Reprezentantów, Republikanie będą mieli decydujący wpływ na kształt 240 przepisów wykonawczych koniecznych do wprowadzenia ustawy w życie. Wówczas można rozmyć sens zmian.
Chodzi np. o zasady działania Biura Ochrony Konsumentów Usług Finansowych, Komisji Handlu Transakcjami Terminowymi, a także agencji, które będą odpowiedzialne za normy kapitałowe banków i handel instrumentami pochodnymi (derywatami). Republikanie chcą także doprowadzić do szybkiego wycofania się państwa z kontroli dwóch czołowych kas gwarancji hipotecznych, Fannie Mae i Freddie Mac.



John Boehner zapowiedział wczoraj, że doprowadzi do cofnięcia „potworności” reformy systemu opieki zdrowotnej, która weszła w życie w marcu tego roku. Republikanie już przygotowali projekty przeszło 30 rozporządzeń, które w znacznym stopniu cofają przeforsowane przez Baracka Obamę zmiany. Chodzi w szczególności o zniesienie wymogu ubezpieczenia wszystkich Amerykanów. A więc także tych, którzy ze względu na wiek i stan zdrowia nie są intratnymi klientami dla towarzystw ubezpieczeniowych. Innym sposobem na wstrzymanie reformy ma być zablokowanie budżetu agencji odpowiedzialnych za wprowadzenie jej w życie. Republikanie zamierzają też zablokować przepisy określające, jak dużo towarzystwa ubezpieczeniowe powinny wydać na każdego pacjenta.

Wojna o podatki

Zmiany podatkowe będą następnym obszarem batalii Republikanów z Białym Domem. W programie „Pledge to America” zapowiedzieli oni, że nie pozwolą na podniesienie obciążeń fiskalnych. Zdaniem Białego Domu to konieczne, aby ograniczyć gigantyczny (15 bln dol.) dług państwa.
Pod znakiem zapytania staje więc propozycja Baracka Obamy wprowadzenia nowego podatku uzyskanego przez firmy amerykańskie działające za granicą, a w szczególności koncerny naftowe. Republikanie zablokują też inny nowy podatek lansowany przez Demokratów, który miał być pobierany od premii menedżerów.
Ostry spór wybuchnie wkrótce w sprawie nadzwyczajnych ulg podatkowych wprowadzonych jeszcze przez George’a W. Busha. Wygasają one pod koniec tego roku. Obama dąży do ich przedłużenia, ale nie dla rodzin, których roczny dochód przekracza 250 tys. dolarów. Republikańska większość w Izbie Reprezentantów uważa natomiast, że należy także w przyszłości utrzymać obecny układ bez zmian.
Czterech głównych zwycięzców wyborów w Stanach Zjednoczonych
Jej poparcie gwarantowało sukces
Sarah Palin, była gubernator Alaski
Kandydatka na wiceprezydenta USA u boku Johna McCaina w 2008 roku wyrasta na jedną z najważniejszych postaci Partii Republikańskiej. Choć sama nie startowała w tych wyborach, to jednak popierani przez nią konserwatywni zwolennicy Tea Party mają dużą szansę stać się wpływową grupą w Kongresie. Z blisko 60 popieranych przez nią kandydatów w wyborach do Izby Reprezentantów, do Senatu i na stanowiska gubernatora stanów zwyciężyło co najmniej 30. Ta matka pięciorga dzieci, która robi zawrotną karierę politycznej komentatorki, jest zdeklarowaną zwolenniczką cięcia podatków i wydatków państwa, prawa do posiadania broni czy całkowitego zakazu przerywania ciąży. Takie poglądy przyciągają przede wszystkim sympatyków prawego skrzydła Partii Republikańskiej. 46-letnia Palin jest typowana na kandydatkę Republikanów w wyborach prezydenckich 2012 roku.
Ulubieniec republikańskiego establishmentu
Marco Rubio, senator elekt z Florydy
Uznawany za wchodzącą supergwiazdę Tea Party. 39-letni prawnik pochodzenia kubańskiego był od 2000 r. członkiem Izby Reprezentantów stanu Floryda, ma więc – w przeciwieństwie do wielu innych herbaciarzy – spore parlamentarne doświadczenie. Zdeklarowany zwolennik radykalnego odchudzania państwa i zmniejszania podatków stał się ulubieńcem nie tylko radykałów z Tea Party, ale także republikańskiego establishmentu, w tym rodziny Bushów. Odwrotnie niż wielu kolegów jest przeciwnikiem radykalnych rozwiązań antyimigracyjnych, takich jak sprawdzanie statusu imigracyjnego przez policję. Stara się unikać zdecydowanego zabierania głosu w kwestii reform ustawodawstwa imigracyjnego. Przystojny i elokwentny syn ubogich rodziców i wcielenie amerykańskiego marzenia może się zmierzyć z Palin o nominację do wyborów prezydenckich z ramienia Republikanów.



Hinduska gwiazda drużyny Palin
Nikki Haley, gubernator elekt w Karolinie Południowej
Pierwsza kobieta i pierwsza Hinduska na tym stanowisku w jednym z najbardziej konserwatywnych stanów USA. 38-letnia Haley, która z sikha stała się metodystką, to jedna z największych gwiazd drużyny Sarah Palin. Na stanowisku zamierza walczyć z „arogancją” zarówno demokratów, jak i umiarkowanych republikanów. Księgowa z zawodu jest fiskalną konserwatystką, zapowiada zdecydowane uproszczenie systemu podatkowego i przepisów, odchudzenie biurokracji, zredukowanie wydatków stanowych i zaproszenie przedsiębiorców do współrządzenia. Haley, którą popiera także m.in. inna sława Republikanów Mitt Romney, chce uczynić władzę lokalną bardziej przejrzystą dla obywateli. Reformy podjęte przez Haley i innych gubernatorów w poszczególnych stanach będą służyć jako wzór dla ewentualnych przyszłych reform w skali całych Stanów.
Skłonny do kompromisu
Mitch McConnell, senator z Kentucky
Jest przywódcą Republikanów w Senacie od 2007 r., sprawuje mandat od 1985 r. 68-letni konserwatysta uważany za jednego z najwytrawniejszych taktyków parlamentarnych na amerykańskiej scenie politycznej. Choć jego partia nie zdołała zyskać przewagi, wpływy McConnella zdecydowanie wzrosną po tych wyborach. Prawnik z wykształcenia, szefując wzmocnionemu klubowi, będzie w stanie zablokować wiele inicjatyw prezydenta Obamy, zwłaszcza związanych ze zwiększonymi wydatkami z budżetu, powiększającymi i tak ogromny deficyt. Choć jego poglądy lokują się zdecydowanie po prawej stronie, deklarował chęć współpracy z prezydentem i Demokratami, zwłaszcza w dziedzinie ważnego dla biznesu ustawodawstwa dotyczącego wydobycia węgla, budowy elektrowni atomowych czy umów handlowych z innymi krajami. Może jednak napotkać opór bardziej radykalnych kolegów z Tea Party.