Jedno jest pewne - obaj kandydaci odpowiedzą na dziewięć pytań zadanych przez prowadzących debatę w trzech blokach tematycznych: sprawy społeczne (m.in. służba zdrowia), polityka zagraniczna i bezpieczeństwo państwa oraz gospodark
Chyba jednak wzajemnych pytań nie będzie
Rzecznik sztabu wyborczego kandydata PiS na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego, Paweł Poncyljusz poinformował późnym popołudniem w sobotę, że sztab PiS przychyla się do prośby sztabu Bronisława Komorwskiego i rezygnuje z pytań, które podczas niedzielnej debaty mieliby nawzajem zadawać sobie kandydaci.
Poncyljusz powiedział, że jego sztab ma od kilku dni problem ze sztabem wyborczym Bronisława Komorowskiego, który "nie potrafi się zdecydować, czy życzy sobie pytania zadawane nawzajem przez uczestników debaty, czy też nie" - powiedział w sobotę na konferencji prasowej w Warszawie Poncyljusz.
"Chciałem poinformować, że w związku z prośbą Sławomira Nowaka i sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego, aby tych pytań bezpośrednich nie było, my się przychylamy do tego" - poinformował. "Gdyby coś się zmieniło, prosimy tylko o informację, że jest to ostateczna wersja" - dodał.
"I miejmy nadzieję, że jest to ostatnia wersja całego scenariusza jutrzejszej debaty" - zaznaczył. "Co będzie w środę, czas pokaże" - dodał Poncyljusz.
Nie wiadomo było, czy Komorowski i Kaczyński będą zadawać pytania sobie nawzajem
Jeszcze w sobotę rano rzecznik PiS Adam Bielan powiedział, że była zgoda sztabu Bronisława Komorowskiego, by podczas niedzielnej debaty kandydaci PO i PiS zadawali sobie nawzajem pytania. Natomiast według polityków PO, uzgodnienia w tej kwestii nie było. Czy kandydaci będą zadawali sobie pytania - zobaczymy w niedzielę.
PO twierdziło, że pytań miało nie być
Szef sztabu Komorowskiego Sławomir Nowak powiedział w piątek w programie TVN24 "Piaskiem po oczach", że nie ma takiego uzgodnienia, by kandydaci zadawali sobie nawzajem pytania.
Również szef klubu PO Grzegorz Schetyna pytany w sobotę TVN 24, czy Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński będą zadawali sobie nawzajem pytania w debacie odparł, że nie było takiego ustalenia. "Byłem na tych ustaleniach ostatecznych i nie było mowy o wzajemnych pytaniach, tylko o formule trzech segmentów programowych" - powiedział.
Dodał jednak, że może się tak zdarzyć, że obaj kandydaci będą siebie przepytywać, ale do tego potrzebna jest zgoda obu sztabów.
PiS zdziwiony - pytania miały być
Zdziwiony słowami polityków PO był Bielan. "Już się pogubiłem, miałem spotkanie z posłem (Sławomirem) Nowakiem i premierem (Grzegorzem) Schetyną - takie negocjacje międzysztabowe, na których zaproponowaliśmy pytania, wówczas sztab Bronisława Komorowskiego zareagował na to niechętnie" - mówił w radiowej Trójce rzecznik Pis.
Zaznaczył, że później oba sztaby spotkały się w TVP na spotkaniu z telewizjami, gdzie Platformę reprezentowała rzecznika sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska oraz europoseł Sławomir Nitras. "(Sławomir) Nitras powiedział, że jednak sztab Bronisława Komorowskiego zmienia zdanie i zgadza się na pytanie wzajemne i oczekuje od nas odpowiedzi" - mówił Bielan.
Dodał, że również w czwartek szef sztabu Komorowskiego Sławomir Nowak publicznie poprosił PiS o to, żeby w debacie pojawiły się wzajemne pytania. "My się zgodziliśmy" - dodał.
"Byłem wieczorem w programie telewizyjnym razem z panem posłem (Sławomirem) Nitrasem, zgodziliśmy się na to, przekazaliśmy również odpowiedź telewizji publicznej, która będzie gospodarzem tej debaty" - mówił rzecznik PiS.
W piątek wieczorem okazało się, że pytań ma nie być
O tym, że sztab Komorowskiego zmienił zdanie w sprawie wzajemnych pytań kandydatów - jak mówił - dowiedział się w piątek wieczorem. "Usłyszałem, że pan poseł Nowak jednak na pytania się nie zgadza, więc nie wiem, czy to jest wynik jakiegoś wewnętrznego bałaganu, czy pan marszałek Komorowski się rozmyślił" - powiedział Bielan.
Zadeklarował, że sztab Kaczyńskiego zgadza się na rundę pytań wzajemnych. "Teraz wszystko w rękach sztabu Bronisława Komorowskiego" - dodał. O to, czy kandydaci w niedzielnej debacie powinni zadawać sobie na wzajem pytania, pytany był w sobotę w RMF FM premier Donald Tusk. Premier zaznaczył, że Komorowski nie negocjuje formuły debaty, a robią to sztaby wyborcze obu kandydatów.
"Uważam, że pewne doświadczenia z gospodarzem tej debaty, czyli telewizją publiczną powodują, że sztab Bronisława Komorowskiego stara się być ostrożny i czujny, bo wiadomo jak wygląda kampania Jarosława Kaczyńskiego prowadzona przez telewizję publiczną na co dzień. Więc proszę się nie dziwić, że niektórzy ludzie doradzający Bronisławowi Komorowskiemu są bardzo ostrożni" - powiedział Tusk.
Dopytywany, czy nie powinno być wzajemnych pytań kandydatów, odpowiedział, że "każda debata i tak wymyka się spod pewnej kontroli, pewnych reguł i jeśli Jarosław Kaczyński albo Bronisław Komorowski będą chcieli sobie zadać pytanie, to przecież nikt im nie zabroni".
Co mówią szefowie ich sztabów
Szefowa sztabu Kaczyńskiego Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała w sobotę PAP, że to Platforma najpierw się zgodziła na taką formułę debaty, by kandydaci zadawali sobie nawzajem pytania, a teraz się wycofuje.
"W porządku: wycofujecie się państwo z tej interakcji - przystajemy na to, ale nie przerzucajcie na nas winy, bo to nie my zmieniamy zdanie w tej sprawie" - powiedziała posłanka PiS.
Poinformowała również, że list, który Sławomir Nowak wysłał do niej w sprawie debaty - o którym szef sztabu Komorowskiego mówił w piątek wieczorem w TVN24 - nie dotarł jeszcze do sztabu kandydata PiS.
Z kolei rzeczniczka sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska zaprzeczyła w sobotniej rozmowie z PAP, jakoby były ustalenia ze sztabem PiS w sprawie wzajemnych pytań kandydatów. Dodała, że taka formuła debaty mogłaby mieć miejsce np. w środę, kiedy przewidziana jest druga dyskusja Komorowskiego i Kaczyńskiego.
Kluzik-Rostkowska odpowiedziała, że wszystko jest do uzgodnienia. "Tylko niech oni się zdecydują, czego chcą" - dodała.
Nowak - to Bielan nie chciał pytań, niech nie rozgrywa swoich wewnętrznych spraw
Z kolei szef sztabu Komorowskiego Sławomir Nowak powiedział w sobotę w TVN24, że na środowym spotkaniu sztabowcy PO zaproponowali, aby podczas niedzielnej debaty kandydaci zadawali sobie pytania. "Wtedy (rzecznik PiS) Adam Bielan powiedział, że nie chce takich pytań, my powiedzieliśmy: OK. Z takim rozstrzygnięciem się rozstaliśmy" - relacjonował polityk Platformy.
"Wtedy ustaliliśmy, że nie będzie pytań, ja te ustalenia uznaję jako wiążące" - zaznaczył.
Nowak mówił, że uznaje ten temat za zamknięty. "Wolałbym, aby Adam Bielan nie rozgrywał swojej pozycji względem szefowej sztabu, bo już byłem świadkiem takich nieprzyjemnych sytuacji wewnątrzsztabowych PiS w czasie tych rozmów, nie chcę w to wnikać, to jest ich sprawa, ja się w to nie mieszam" - powiedział.
Udział w przygotowaniu niedzielnej debaty w telewizji publicznej wezmą trzy najważniejsze telewizje - TVP, TVN i Polsat News, a poprowadzi ją trzech dziennikarzy z każdej z telewizji.
Obaj kandydaci serdecznie się nie lubią
Bronisław Komorowski publicznie drwił z rodzinnych tradycji Jarosława Kaczyńskiego i był jednym z najzagorzalszych przeciwników utworzenia koalicji PO-PiS.
Z kolei obóz Kaczyńskiego zarzucał marszałkowi Sejmu niejasne powiązania z WSI oraz próbę kupienia tajnej części raportu z likwidacji służb.
Z takim bagażem – uśmiechając się do siebie – obaj będą przekonywać wyborców, że są gotowi do dialogu i współpracy. Debata w niedzielę o godz. 20 w TVP, TVN, Polsacie i Superstacji.