Także we wtorek część warszawskich szkół będzie nieczynna. Zamknięta pozostanie jedna z głównych arterii na praskim brzegu miasta - Wał Miedzeszyński - poinformował w poniedziałek stołeczny Ratusz. Stan Wisły w Warszawie wciąż przekracza stan alarmowy.

Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała podczas konferencji prasowej, że we wtorek wciąż nieczynne będą te szkoły, przedszkola i żłobki, które w poniedziałek zamknięto ze względu na zagrożenie zalaniem w przypadku przerwania wałów przeciwpowodziowych. Dotyczy to placówek po stronie praskiej, a na lewym brzegu - w Wilanowie i na Mokotowie. Wyjątkiem będą tylko te na Bielanach.

Prezydent powiedziała, że poziom wody w Wiśle opada powoli - ok. 1 cm na godzinę, a w nocy nie obniżał się wcale. "Prawa strona Warszawy jest pod naszą szczególną obserwacją, monitorujemy wały od Białołęki po Wawer" - podkreśliła.

Do placówek zastępczych zgłosiło się tylko 10 dzieci

Wiceprezydent Włodzimierz Paszyński poinformował, że do 13 placówek zastępczych zgłosiło się jedynie 10 dzieci. "Placówki będą działać nadal, ale zainteresowanie nimi jest niewielkie" - powiedział.

Dodał, że prowadzone są rozmowy co do odrabiania zajęć za dni, w których szkoły są nieczynne. "Będziemy się starali, żeby nie trzeba było tego odrabiać. Rozmawiałem na ten temat z departamentem prawnym MEN. To nie jest tylko problem Warszawy, pewnie znacznie istotniejszy jest na terenach, gdzie sytuacja jest gorsza, tam szansy na odrobienie pewnie nie będzie. Być może będzie centralne rozwiązanie dotyczące szkół w całej Polsce, wtedy się dostosujemy. Robimy wszystko, by nie było trzeba odrabiać, rok szkolny kończy się za miesiąc, więc mogłoby zabraknąć na to czasu" - dodał Paszyński.

We wtorek zamknięta część Wału Miedzeszyńskiego

Także we wtorek zamknięty pozostanie Wał Miedzeszyński - jedna z głównych arterii na praskim brzegu, w południowej części miasta - Wał Miedzeszyński. Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz powiedział, że prowadzony jest tam monitoring, trwają badania stanu jezdni i jej podbudowy. "Badania zakończymy pewnie we wtorek i wtedy podejmiemy kolejne decyzje. Stan podbudowy, a także wałów i wody, będą elementami istotnymi" - dodał. W poniedziałek do władz miasta dotarła informacja, że na Wale Miedzeszyńskim - w okolicy ul. Fieldorfa na Gocławiu - obluzowują się ekrany akustyczne.

Gronkiewicz-Waltz poinformowała także, że na obszarach zagrożonych zalaniem rozdano 250 tys. ulotek informujących o tym, jak postępować w takiej sytuacji. Były one rozpowszechniane także w części parafii, spotkać można je także w pojazdach komunikacji miejskiej.



Mieszkańcy muszą uważać na syreny

"Gdyby się okazało coś nagłego, wtedy trzeba po prostu wychodzić na najwyższą kondygnację. Warszawa jest takim miastem, w którym na szeroką skalę ewakuacji nie można prowadzić. W dużych miastach dotyczy ona na ogół tylko osób starszych i dzieci, które nie mogą się poruszać. Inne osoby, tam, gdzie są, zawsze wychodzą na najwyższe piętra. W razie czego będą syreny" - powiedziała prezydent stolicy.

Najtrudniej: na Mazowszu - w okolicach Płocka, na południu - w okolicach Kozienic

Wicewojewoda mazowiecki Dariusz Piątek poinformował, że obecnie najtrudniejsza sytuacja powodziowa na Mazowszu jest w powiecie płockim, a na południu - w okolicach Kozienic, gdzie trwa umacnianie wałów, gdyż pojawiają się przesiąki wałów. Na odcinku 4 km ułożono tam około 20 tys. worków z piaskiem. Stan jest na bieżąco monitorowany.

W regionie płockim prowadzona jest akcja pomocy poszkodowanym. W piątek została wysłana część środków. Wojewoda mazowiecki w poniedziałek wystąpił do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji o uruchomienie 5 mln zł dla powiatu płockiego.

Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, obecnie kulminacja fali powodziowej na Wiśle obserwowana jest w rejonie Torunia. W rejonie Warszawy odnotowywane są powolne spadki stanu wody, ale rzeka - według IMiGW - opadnie do poziomu stanu alarmowego dopiero w środę rano, czyli o dobę później niż prognozowano wcześniej. Po godzinie 15.30 poziom Wisły w Warszawie wynosił 741 cm i wciąż o blisko metr przekraczał stan alarmowy.

Warszawa - poniedziałek, godz. 20.00

W poniedziałek po godz. 20 stan Wisły w Warszawie wynosił 736 cm i był tylko o 44 cm niższy od sobotniego maksimum. Najwięcej pracy strażacy mieli w okolicy ul. Kaszmirowej w Wawrze, gdzie teren podtapia wybijająca woda gruntowa.

Jak powiedział PAP asp. Piotr Tabencki z zespołu prasowego stołecznej Państwowej Straży Pożarnej, na osiedlu przy ul. Kaszmirowej wybiły wody gruntowe ze znajdującego się tam naturalnego zbiornika wodnego. Dodatkowo w rejonie tym zebrała się woda deszczowa.

"Teren został zabezpieczony workami z piaskiem, a woda wypompowywana jest do Wisły. Wał przeciwpowodziowy w tym miejscu nie został naruszony" - powiedział. Wyjaśnił, że osiedle przy ul. Kaszmirowej powstało kilka lat temu na terenie, gdzie wcześniej znajdowały się zbiorniki wodne. Dziś został tylko jeden z nich i to z niego przy wysokim stanie wody w Wiśle wybija woda gruntowa. Wody gruntowe trzeba było wypompować także na Zawadach na lewym brzegu Wisły, ale jak podkreślił Tabencki, była to krótka akcja.

Jak ocenił Tabencki, sytuacja w mieście stabilizuje się. Zaznaczył jednak, że miejsca, w których strażacy zabezpieczali w ostatnim czasie wały przeciwpowodziowe są stale monitorowane.

Jacek Włodarczyk z Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego (BBiZK) urzędu miasta powiedział, że dotychczas zużyto na terenie Warszawy kilkadziesiąt tysięcy worków z piaskiem. Zaznaczył, że sytuacja jest wciąż dynamiczna, jednak - w jego ocenie - nie dojdzie do takiej sytuacji, w której worków mogłoby zabraknąć.

Dyrektor BBiZK Ewa Gawor podkreśliła w poniedziałek, że Warszawa była dobrze przygotowana do obecnego zagrożenia powodziowego, dzięki czemu nie musiała korzystać z pomocy oferowanej m.in. przez Berlin. "Sprzęt kupowaliśmy latami i teraz mogliśmy z niego skorzystać. To m.in. cztery automatyczne ładowarki do piasku, dzięki którym można szybko napełniać worki" - powiedziała.

"Berlin zadeklarował wysłanie do nas 20 strażaków, trzech wozów ratowniczo-gaśniczych i pomp. Podziękowaliśmy za tę pomoc, ale gdyby trzeba było, w ciągu 12 godzin mogą nam ten sprzęt dostarczyć" - dodała.

Paweł Siennicki z biura polityki zdrowotnej ratusza poinformował, że szpitale: Praski, na Solcu i przy ul. Karowej nie są już zagrożone zalaniem i pracują normalnie, a prewencyjna ewakuacja obłożnie chorych pacjentów nie jest już rozważana. Normalnie pracują też wszystkie stołeczne przychodnie. Podkreślił jednak, że stan wody w Wiśle jest nadal wysoki, więc sytuacja jest stale monitorowana.

Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, obecnie kulminacja fali powodziowej na Wiśle obserwowana jest w rejonie Torunia. W rejonie Warszawy odnotowywane są powolne spadki stanu wody, ale rzeka - według IMiGW - opadnie do poziomu stanu alarmowego (650 cm) dopiero w środę rano, czyli o dobę później niż prognozowano wcześniej.