Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że w sprawie śmierci Artura Zirajewskiego, świadka w sprawie zlecenia zabójstwa gen. Marka Papały, rozpatrywane są wszystkie hipotezy, także ta dotycząca samobójstwa.

Minister poinformował w radiu TOK FM, że jeszcze we wtorek będzie rozmawiał o sprawie z premierem. "Oczywiście z uwagi na charakter tej sprawy na bieżąco przekazywałem informacje do kancelarii premiera, () ale osobistej rozmowy z premierem jeszcze na ten temat nie miałem" - dodał.

Jak podkreślił Kwiatkowski, w sprawie Zirajewskiego jest "bardzo wiele znaków zapytania", stąd jego decyzja, aby zajmowały się nią trzy zespoły: specjalny zespół resortu sprawiedliwości, który do piątku ma przedstawić pierwsze ustalenia, gdańska prokuratura okręgowa oraz grupa kontrolna Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

Także we wtorek rano Kwiatkowski będzie rozmawiał z wiceministrem sprawiedliwości Stanisławem Chmielewskim, szefującym ministerialnemu zespołowi. Chmielewski w poniedziałek był w Gdańsku, by na miejscu sprawdzić okoliczności zdarzenia. "Będziemy ustalać kolejne czynności i dalsze kroki, które będą w tej sprawie podjęte" - powiedział.

Zdaniem ministra sprawiedliwości, "gdzieś doszło do błędu lub błędów w łonie funkcjonariuszy służby więziennej". "Rodzą się naturalne pytania", jak było możliwe, że Zirajewski zatruł się lekami - mówił Kwiatkowski. "Nie brzmią dla mnie przekonywująco informacje, że osadzeni chowają takie leki pod językiem, czy w inny sposób. To od tego jest przedstawiciel personelu medycznego, który mu ten lek podaje, żeby bezpośrednio pilnować, czy doszło do skutecznego zażycia leku" - uważa Kwiatkowski.

Podkreślił, że zbyt późno podano informację o tym, że otrzymany przez Zirajewskiego gryps wpłynął na jego zachowanie.



Jak dodał, "pytań jest oczywiście więcej". "Stąd zespół kontrolny służby więziennej bada prawidłowość realizacji procedur zarówno przez funkcjonariuszy służby medycznej, jak i przez personel szpitala przywięziennego" - dodał.

Minister sprawiedliwości przypomniał swoją zapowiedź, że w połowie stycznia ogłosi szczegóły reformy więziennictwa. "Mam nieodparte wrażenie, że nie przeprowadzono wszystkich niezbędnych zmian w polskim więziennictwie" - podkreślił.

Zaznaczył, że w sprawie Zirajewskiego prokuratura będzie przesłuchiwać nie tylko funkcjonariuszy służby więziennej i personelu medycznego z aresztu śledczego, ale także ze szpitala MSWiA. Przesłuchane będą też osoby bliskie dla Zirajewskiego, m.in. jego żona.

Jak dodał Kwiatkowski, wyjaśniane są także okoliczności, dlaczego w 2001 roku Zirajewskiemu został zdjęty status niebezpiecznego więźnia.

Odnosząc się do wtorkowej publikacji "Rzeczpospolitej" (gazeta napisała, że policja miała sygnały o planach ucieczki "Iwana" ze szpitala, dlatego pilnowali go antyterroryści), Kwiatkowski odpowiedział, że ucieczka Zirajewskiego była niemożliwa. "Nie jest przypadkowym, że procedura, którą zastosowaliśmy w tym przypadku, kiedy Zirajewski miał leczenie poza aresztem śledczym, była wyjątkowa" - podkreślił.

Kwiatkowski powiedział, że zeznania Zirajewskiego "są zaprotokołowane". "Na wniosek prokuratora będą przed sądem odczytane, czyli jego śmierć nie powoduje, że jego zeznania - istotne dla sprawy wyjaśnienia okoliczności zamordowania Marka Papały - nie zostaną przez sąd uwzględnione" - dodał.

Podkreślił, że po zapoznaniu się z wnioskami do 8 stycznia - kiedy specjalny zespół resortu sprawiedliwości ma przedstawić pierwsze ustalenia - będzie wyciągał "stosowne konsekwencje".

Artur Zirajewski, świadek w sprawie zlecenia zabójstwa gen. Marka Papały, zmarł nagle w niedzielę po południu, na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu śledczego. Trafił tam 31 grudnia. Wcześniej przez trzy dni przebywał w gdańskim szpitalu MSWiA, do którego przewieziono go z objawami zatrucia lekami. Lekarze stwierdzili też u niego zapalenie płuc. Ze wstępnych ustaleń podanych przez prokuraturę w poniedziałek wynika, że bezpośrednią przyczyną zgonu Zirajewskiego był zator tętnic płucnych.