Związkowcy manifestujący w obronie Zakładów Cegielskiego przekazali dziś wojewodzie wielkopolskiemu Piotrowi Florkowi petycję skierowaną do premiera Donalda Tuska.

W petycji związkowcy domagają się zagwarantowania środków na odprawy i pieniędzy na bieżące wypłaty, przygotowania programu restrukturyzacji i programu naprawczego oraz opracowania nowej strategii ekonomicznej dla Cegielskiego.

Manifestujący nie skorzystali z zaproszenia wojewody wielkopolskiego do rozmów. Piotr Florek zapewnił, że przekaże pismo premierowi.

"W starciach lekko ucierpieli trzej funkcjonariusze"

Przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim zakończyła się manifestacja związkowców z całej Polski. Demonstrujący przeszli wcześniej ulicami Poznania, potem urządzili pikietę przed urzędem. W kierunku otaczającego budynek kordonu policjantów poleciały petardy, jajka oraz kamienie. Przed budynkiem manifestujący podpalili opony.

"Ludzie występujący w niebieskich kamizelkach Stoczni Gdańskiej obrzucili policjantów obstawiających budynek jajami i petardami. Po kilku minutach dołączyli do nich anarchiści. Ten tłum zaczął się zbliżać do policji. Kiedy anarchiści próbowali przewrócić stojący przy budynku płot, policjanci wypchnęli manifestujących" - powiedział Zbigniew Paszkiewicz z biura prasowego wielkopolskiej policji.

Jak dodał, w starciach lekko ucierpieli trzej funkcjonariusze. Policja wylegitymowała najbardziej agresywne osoby.

W proteście wzięło udział ok. 2 tys. osób

W proteście wzięło udział ok. 2 tys. osób. Do Poznania przyjechali związkowcy m.in. z Gdyni, Gdańska, Jeleniej Góry, Katowic, Lublina, Łodzi i Płocka. Manifestujący mieli transparenty z napisami: "'56 blisko", "Partia Olewusów", "Żądamy pracy" i "Podejrzani ludzie".

Jak mówili manifestujący, liczą oni, że władze uratują Cegielskiego lub podadzą się do dymisji. "Jeżeli Cegielski upadnie, to cały polski przemysł też, bo to jest historia, to jest kultura przemysłowa naszego kraju" - powiedzieli manifestanci.