Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powiedział, że jeżeli premier Donald Tusk zasugeruje mu, iż w związku z samobójstwem Roberta Pazika powinien oddać się do jego dyspozycji, jest gotów to zrobić.

Ćwiąkalski pytany w poniedziałek wieczorem w TVN24, czy w związku z samobójstwem Pazika, skazanego na dożywocie trzeciego ze sprawców zabójstwa Krzysztofa Olewnika, zamierza się oddać się do dyspozycji premiera, odparł: "Jeżeli pan premier wyrazi tylko najmniejszą sugestię, żebym się oddał do jego dyspozycji, zrobię to w każdej chwili".

Prezydent Lech Kaczyński mówił w poniedziałek, że to, co się stało, jest to "sprawa na zmiany w składzie Rady Ministrów". W jego ocenie, do wyjaśnienia okoliczności śmierci Olewnika powinno się powołać komisję śledczą. "Mam nadzieję, że tu będzie komisja śledcza, a poza tym, że ktoś się poczuje odpowiedzialny" - powiedział prezydent.

Minister sprawiedliwości pytany o odpowiedzialność polityczną za samobójstwo Pazika odpowiedział: "Mógłbym się czuć odpowiedzialny politycznie wtedy, gdyby ponosił jakąś winę, względnie osoby bezpośrednio przez mnie nadzorowane, taką winę ponosiły". "Ja ubolewam nad tym co się stało, ale nie ma takiego systemu więzienniczego, gdzie nie dochodziłoby do śmierci samobójczych" - dodał Ćwiąkalski.

Podkreślił, że w tej sprawie może dojść do decyzji kadrowych, jeżeli okaże się, iż doszło do zaniedbania ze strony służby więziennej.

Pazik powiesił się na prześcieradle zawieszonym na kracie w celi płockiego aresztu

Wcześniej Ćwiąkalski mówił PAP, że nic nie wskazuje na jakikolwiek udział osób trzecich w samobójstwie Pazika.

Pazik, skazany na dożywocie za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, powiesił się na prześcieradle zawieszonym na kracie w celi płockiego aresztu. Skazanego znaleziono o godzinie 4.40 nad ranem, przebywał w pojedynczej celi. W pewnym momencie nie było go widać w kamerze monitoringu. Mężczyznę znalazł strażnik, lekarz potwierdził zgon więźnia.

To trzecia w ciągu kilkunastu miesięcy ofiara wśród sprawców porwania Olewnika. W czerwcu 2007 r. w olsztyńskim areszcie powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Natomiast kilka dni po wyroku I instancji, 4 kwietnia 2008 r., w celi aresztu płockiego znaleziono powieszonego na prześcieradle w kąciku sanitarnym innego oskarżonego Sławomira Kościuka.