Rozpoczęła się procedura odsyłania z Bułgarii 50 Afgańczyków, którzy zgodzili się na to dobrowolnie; w najbliższym czasie, po przygotowaniu dokumentów, ma ich wyjechać jeszcze 200 - poinformowała w poniedziałek po posiedzeniu rządu jego służba prasowa.

Powiadomiła, że tematem posiedzenia z udziałem premiera Bojko Borysowa była „nasilająca się presja migracyjna”. Nie podano, dokąd Afgańczycy zostaną odesłani.

Borysow zapowiedział rychłe wydalenie grupy Afgańczyków po zamieszkach, do jakich doszło w czwartek w ośrodku w Charmanli na południowym wschodzie, gdzie ok. 2000 migrantów zbuntowało się przeciw kwarantannie i zaczęło demolować budynki. Premier zapewnił wówczas, że pierwszy samolot, którym grupa Afgańczyków zostanie wydalona, wyleci już w grudniu do Afganistanu. Afgańczycy stanowią ok. 65-70 proc. z 17 tys. migrantów znajdujących się obecnie w Bułgarii.

Na poniedziałkowym posiedzeniu podjęto decyzję o rozszerzeniu istniejących ośrodków, rozmieszczonych bezpośrednio przy granicy z Turcją. Do jednego z nich, znajdującego się w miejscowości Lubimec, wysłano przewoźne domki, pozwalające na jego rozszerzenie o 400 miejsc. Dwa z ośrodków mają zostać przekształcone w tzw. obiekty zamknięte, których mieszkańcy nie mają prawa wychodzić poza ogrodzenie. W ośrodku w Charmanli, obliczonym na 3000 mieszkańców, mają zostać tylko syryjskie rodziny z dziećmi, do których miejscowa ludność nie ma negatywnego stosunku.

Jednocześnie w sąsiednim mieście Jamboł zaczęło się zbieranie podpisów przeciw otwarciu kolejnego ośrodka we wsi Bojanowo. Na 3-tysięczym antyimigranckim wiecu w niedzielę zebrano 2 300 podpisów na rzecz przeprowadzenia lokalnego referendum przeciw powstaniu nowych ośrodków i w celu zamknięcia istniejących. Do rozpisania referendum potrzeba 6 000 podpisów.

W poniedziałek za ograniczeniem „przybierającej cechy najazdu” fali migracyjnej opowiedziała się bułgarska Cerkiew prawosławna. Wezwała do solidarności z tymi, którzy znaleźli się w kraju i potrzebują pomocy, lecz podkreśliła konieczność wstrzymania dalszego napływu migrantów.