Prezydent Andrzej Duda rozmawiał we środę w Zabrzu ze związkowcami z kopalni Makoszowy, do której strat od początku 2017 r. nie będzie można już dopłacać. Usłyszał od nich o możliwych drogach utrzymania zakładu oraz postulacie przedłużenia dopłat o dziewięć miesięcy.

Prezydent, nawiązując do spotkania ze związkowcami podczas późniejszego wystąpienia przed mieszkańcami Zabrza, zadeklarował swoją wolę dialogu oraz że będzie starał się ten dialog wspomagać.

Makoszowy to jedyna kopalnia, która nadal wydobywa węgiel w strukturze Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), gdzie trafiają zakłady przeznaczone do zamknięcia. Korzysta ze zgodnych z unijnymi przepisami budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Jednak zgodnie z niedawną decyzją Komisji Europejskiej, notyfikującą polski program pomocowy dla górnictwa, wsparcie dla Makoszów może być udzielane jedynie do końca tego roku.

We wtorek minister energii Krzysztof Tchórzewski informował w Katowicach, że po tym czasie Makoszowy będą musiały wstrzymać wydobycie lub działać na zasadach rynkowych. Związkowcom, którzy walczą o utrzymanie kopalni, udało się w środę doprowadzić do spotkania z prezydentem – przed jego spotkaniem z mieszkańcami Zabrza.

Przewodniczący zakładowej Solidarności w Makoszowach Artur Banisz jeszcze przed rozmową z Andrzejem Dudą mówił PAP, że związkowcy przygotowali do przedstawienia prezydentowi m.in. propozycję związaną z utworzeniem w kopalni spółki pracowniczej. Spółka pracownicza miałaby przejąć tzw. wydzieloną część przedsiębiorstwa i znaleźć dla niej inwestora.

„My potrzebujemy, chcemy, jeszcze przynajmniej dziewięć miesięcy musielibyśmy mieć dopłaty do strat produkcyjnych z tego względu, że potrzebujemy wyodrębnić tę część zorganizowaną, żeby powstał nowy zakład górniczy (…); wtedy będziemy szukać – jako pracujący – sami tego inwestora” - powiedział PAP szef Solidarności w Makoszowach.

Już po rozmowie z prezydentem przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce w Makoszowach Andrzej Chwiluk akcentował, że Andrzej Duda poświęcił pracownikom kopalni dwukrotnie więcej czasu, niż planowany kwadrans. „Pan prezydent był zaskoczony informacjami, które mu przekazaliśmy, bo niekoniecznie pokrywało się to z wiedzą, którą on miał na ten temat” - ocenił.

„Długo rozmawialiśmy, długo argumentowaliśmy nasze działania i to, że kopalnia jest do uratowania. Pan prezydent przyjął te informacje, zaproponował spotkanie z ministrem jego kancelarii, abyśmy usiedli i już szczegółowo przekazali nasze propozycje. Zgodził się z nami, że w tej sprawie zabrakło dialogu” - relacjonował Chwiluk.

Według szefa ZZG w Makoszowach kopalnia potrzebuje kolejnych dziewięciu miesięcy dopłat do strat produkcyjnych - „jeśli ktoś uczciwie podchodzi do sprawy i chce rozwiązać ten problem”. „Z mojej wiedzy wynika, że Komisja Europejska, jeżeli będzie formalny wniosek rządu i strony społecznej jest gotowa usiąść do stołu. Jaki będzie efekt, trudno powiedzieć, ale nie odrzuca takich rozmów na starcie” - powiedział.

Chwiluk podkreślił też, że „naprawdę niewielkie pieniądze są potrzebne do tego, żeby ta kopalnia nadal funkcjonowała”, a także, że załoga Makoszów jest gotowa – w dłuższej perspektywie – zwrócić państwu pieniądze, które zostały na kopalnię wydane w drodze pomocy publicznej.

Zaakcentował, że wolałby przyszłość kopalni w formule spółki skarbu państwa – w tym kontekście mówił m.in. o potrzebie łączenia górnictwa z energetyką. „Spółka pracownicza – tak, w ostateczności tak, ale wolałbym, aby ktoś pomyślał głębiej, dalej i zastanowił się, że jednak to przedsiębiorstwo mogłoby zasilać Skarb Państwa, pracować na rzecz energetyki krajowej” - zaznaczył.

Pytany o oczekiwania związkowców wobec prezydenta Chwiluk wskazał na jego patronat nad dalszymi rozmowami. „To, co oszukiwano nas – poprzedni i ten rząd – to moja wiara jest już naprawdę ograniczona do polityki, ale to, co usłyszałem dzisiaj i widziałem na tym spotkaniu daje mi prawo wierzyć, że ten patronat (prezydenta – PAP) byłby skuteczny i dałby rozwiązania” - uznał.

Niezależnie od środowego wystąpienia do prezydenta, Banisz sygnalizował też w środę zamiar skierowania pisma m.in. z prośbą o spotkanie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „Widzimy, że rząd polski zmierza do zamknięcia nie tylko jednej, ale z notyfikacji (programu pomocowego dla górnictwa przez KE – PAP) wynika, że nawet dziewięć kopalń może być zamkniętych” - wyjaśnił.

Mówiąc podczas spotkania z mieszkańcami Zabrza o problemach górnictwa prezydent podkreślił, że „sprawa jest niełatwa”, m.in. wobec nieprzeprowadzenia przez poprzednią władzę żadnego poważnego planu, wieloletniej strategii dla polskiego górnictwa – w czasie, kiedy węgiel miał wysokie ceny. „Trzeba było w tym zakresie prowadzić mądrą politykę w perspektywie wieloletniej, a nie zadowalać się tym, że chwilowo są zyski” - ocenił.

Zaznaczył, że obecnie, kiedy ceny węgla bardzo spadły, a w wielu kopalniach w Polsce pojawił się problem, trzeba z nim się na poważnie zmierzyć. „Oczywiście to spadło na obecną władzę, nową władzę, ale mam nadzieję, że ten program wieloletni dla polskiego górnictwa, strategiczny program wreszcie zostanie przygotowany” - mówił do mieszkańców Zabrza Andrzej Duda.(PAP)