Spośród francuskich partii tylko socjaliści są odporni na rosyjską propagandę - profesor Cécile Vaissié, historyk i politolog z Uniwersytetu w Rennes, autorka książki „Les Réseaux du Kremlin en France” (Sieci Kremla we Francji).
We Francji funkcjonuje coś, co można nazwać partią rosyjską?
Nie istnieje jedna partia rosyjska. To raczej sieć różnych podmiotów realizujących interesy Kremla.
Najsłynniejszym przykładem było 9 mln euro, które Front Narodowy (FN) dostał od jednego z rosyjskich banków.
Okoliczności tej pożyczki były wielokrotnie opisywane. Zainteresowało mnie jednak, dlaczego przedstawiciele FN próbowali ten fakt ukryć. Zaczęłam się zastanawiać, czy pożyczkodawcy mogli oczekiwać czegoś w zamian. Okazało się, że w szeregach FN jest wielu autentycznych zwolenników polityki Putina. Ci ludzie nigdy nie byli w Rosji, nie mówią po rosyjsku, ale wierzą, że Putin broni konserwatywnych wartości, rodziny, religii. Tak więc pożyczka, o której mówiliśmy, to ledwie dodatek do ideologicznej ofensywy, którą Kreml prowadzi od lat.
Na czym polega ideologiczna atrakcyjność polityki Putina?
Pierwszą płaszczyzną jest antyliberalizm. Putin odwołuje się do postaw skrajnie konserwatywnych, niechętnych islamowi i imigrantom. Drugą – krytyka UE i USA. Antyamerykanizm ma we Francji długą tradycję. Równocześnie Rosja jest przedstawiana jako strategiczny sojusznik Paryża w Europie. Związki francuskiej prawicy z Kremlem widać na przykładzie dwukrotnego kandydata na prezydenta Philippe’a de Villiersa. Przedstawia się on jako konserwatywny katolik i zwolennik wolnego rynku. Był ostatnio na Krymie i nie mógł się nachwalić, jak dobrze ludziom teraz się żyje. Poza tym jest właścicielem sieci historycznych parków tematycznych Puy du Fou. Teraz ogłosił, że wybuduje park na Krymie, a jego wspólnikiem będzie bliski Putinowi oligarcha Konstantin Małofiejew, wciągnięty na czarną listę UE ze względu na podejrzenia o finansowanie rebeliantów w Donbasie. Brat de Villersa Pierre jest szefem sztabu francuskich sił zbrojnych.
Co z lewą stroną sceny politycznej?
I tam nie brak zwolenników zbliżenia z Rosją. Jednym z nich jest Jean-Luc Mélenchon, kandydat w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Lewica ma własną narrację na temat Rosji, która różni się od wizji FN. Jest to narracja o Rosji jako kraju, który pokonał faszyzm, zapłacił ogromną cenę za zwycięstwo w II wojnie światowej. Stosunkowo nowym zjawiskiem jest natomiast rysujący się sojusz Moskwy z centroprawicą. Deputowani Republikanów Nicolasa Sarkozy’ego dwukrotnie brali udział w delegacjach na Krym, które były zwyczajnym show propagandowym. Ważną postacią w partii jest Thierry Mariani. Niedawno wyciekło jego zdjęcie przy pomniku zielonego ludzika w Symferopolu na Krymie. Obecnie tylko Partia Socjalistyczna zdaje się być odporna na płynącą z Kremla propagandę.
Dlaczego wysiłki Kremla skoncentrowały się właśnie na Francji?
Jedni, jak Nicolas Hénin – dziennikarz zajmujący się powiązaniami polityków z Kremlem – uważają, że podłożem francusko-rosyjskiego przyciągania jest pozycja zdegradowanego mocarstwa, pełnego nostalgii i pretensji do odgrywania samodzielnej roli w świecie. Do mnie bardziej przemawiają argumenty odwołujące się do związków kulturowych. Nie zapominajmy, że Francja była najważniejszym celem białej emigracji po rewolucji bolszewickiej.
Jak Putin rozgrywa tę kartę?
Kreml nie szczędzi wysiłków, by pozyskać sojuszników wśród białej emigracji. Do diaspory adresowana jest działalność Fundacji Russkij Mir, która oficjalnie zajmuje się promocją kultury i języka rosyjskiego. Kieruje nią Wiaczesław Nikonow, wnuk Wiaczesława Mołotowa. Ta polityka zakończyła się umiarkowanym sukcesem. Półtora roku temu część środowisk emigracyjnych opublikowała list otwarty w największych rosyjskich dziennikach, w którym wystąpiła w obronie polityki Kremla wobec Ukrainy. Istnieje jednak też duża grupa Francuzów rosyjskiego pochodzenia, którzy są zasadniczo wrodzy Putinowi.
Zbliża się termin oficjalnego otwarcia paryskiej cerkwi, za którą rząd Rosji zapłacił 170 mln euro. W jaki sposób ta inwestycja wpisuje się w strategię Kremla?
Budowa cerkwi Świętej Trójcy niedaleko wieży Eiffla była symbolicznym przypieczętowaniem relacji między Sarkozym a Putinem. Francuska prasa informowała, że nasze służby są zaniepokojone lokalizacją obiektu, ponieważ w okolicy znajduje się wiele budynków rządowych.
Budowa obiektów sakralnych, centrów kulturalnych i językowych to element polityki każdego państwa.
Nie ma nic złego w popularyzacji rosyjskiej poezji. Problem pojawia się, kiedy państwo miesza ją z polityką. Puszkin to nie to samo co Putin. A soft power w rozumieniu Putina nie sprowadza się do organizowania wystaw malarstwa, ale do werbowania grup interesów.
Jaką rolę wśród tych grup odgrywają intelektualiści?
Odpowiem na przykładzie. Natalija Narocznicka jest emerytowanym dyplomatą, w czasach ZSRR pełniła ważne funkcje w sekretariacie ONZ, co musiało się wiązać z doskonałymi relacjami z KGB. Jakiś czas temu Narocznicka przeszła przemianę, stała się wierzącą chrześcijanką, zaczęła publikować teksty na temat misji, jaką Rosja ma do odegrania w Europie. Od 2008 r. Narocznicka jest szefową Instytutu Demokracji i Współpracy w Paryżu. Jego statutowym zadaniem jest monitorowanie praw człowieka na Zachodzie.
A uniwersytety?
Uniwersytety są miejscem, gdzie kremlowska propaganda w zasadzie poniosła porażkę. Kadra naukowa w większości jest niezależna, o czym należy wspomnieć, jeśli weźmiemy pod uwagę stopień poparcia, jakiego nasi akademicy udzielali kiedyś ZSRR. Istnieją oczywiście wyjątki. Jedną z najbardziej znanych postaci publicznie wspierających Putina jest historyk Hélene Carrere d’Encausse. Zasłynęła chociażby wypowiedzią, że KGB to rosyjski odpowiednik francuskiej szkoły administracji publicznej. Jej nazwisko wiele znaczy w środowisku, a opinię, że Krym zawsze przecież był rosyjski, podchwycił choćby Valéry Giscard d’Estaing.
W jaki sposób to środowisko przyjmuje racje Polski, wzywającej do utrzymania sankcji wobec Rosji?
Z ust przedstawicieli FN słychać argument, że wrogie Moskwie stanowisko Polski to nic innego niż rusofobia. Z kolei Mélenchon stwierdził niedawno, że Polska i Ukraina chcą wciągnąć Francję do wojny z Rosją. Ich celem jest podważenie wiarygodności państw, które opierają się Putinowi.
Pod koniec 2015 r. czeski kontrwywiad sformułował opinię, że Rosja tworzy w Europie ideologiczną sieć analogiczną do przedwojennego Kominternu. Czy dostrzega pani podobieństwa?
One nasuwają się same. Dziś – podobnie jak podczas zimnej wojny – Moskwa nie żąda od sojuszników, by przejęli władzę, bo wie, że szanse na to są nikłe. Wystarczy, jeśli będą dalej osłabiać i destabilizować UE. Dlatego Putin wspiera FN. Trzeba jednak podkreślić, że FN nie zyskuje na popularności dzięki Rosji. Źródłem jego siły jest rozczarowanie elitami. Mamy do czynienia z głębokim kryzysem europejskiej polityki. Putin tylko go wykorzystuje.
Decydujące prawybory
W niedzielę w drugiej turze otwartych dla wszystkich chętnych prawyborów prezydenckich w partii Republikanie zmierzą się byli premierzy François Fillon i Alain Juppé. Stawka jest duża, ponieważ niezależnie od tego, kto je wygra, sondaże wróżą mu przejście do drugiej tury i pokonanie w niej liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen. W niedzielę może się więc rozstrzygnąć, kto w maju przyszłego roku zasiądzie w Pałacu Elizejskim. O ile sondażom w ogóle można ufać. Wszystkie badania (poza ostatnim) dawały bowiem nieznaczną przewagę Juppému. Tymczasem Fillon wygrał z nim pierwszą turę dość znacznie, bo stosunkiem głosów 44:29. Eksprezydent Nicolas Sarkozy otrzymał niesatysfakcjonujące go 21 proc. głosów.
Z punktu widzenia relacji z Rosją bliższy jej interesom wydaje się właśnie Fillon, który nie był faworytem wyścigu wewnątrz Republikanów. Podczas kampanii prawyborczej polityk występował za zbliżeniem z Rosją i zniesieniem sankcji wobec niej, zaprzeczał, jakoby Moskwa stanowiła zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa, i sięgał po hasła z arsenału francuskiego antyamerykanizmu. Na jego tle Juppé wygląda na polityka bardziej przywiązanego do wartości transatlantyckich. Juppé wykluczył uznanie aneksji Krymu przez Rosję i – w przeciwieństwie do Fillona – ostro krytykował bombardowania Aleppo, rosyjską operację w Syrii oraz tamtejszy reżim Baszara al-Asada.