To był przyjaciel, a dla przyjaciela trzeba zrobić wszystko - mówi PAP Apolonia Zajączkowska z d. Krepska, Sprawiedliwa wśród Narodów Świata, której rodzina uratowała żydowskiego sąsiada. "W nocy przyszedł do nas i tak lekko pukał do okna, to ja jeszcze ten stuk pamiętam do dzisiaj" - opowiada.



"To przyjaciel był (...) rodzice mówili, że dla przyjaciela trzeba wszystko zrobić; nie myśleli o śmierci" - tłumaczy Zajączkowska.

Rodzina Krepskich mieszkała w Helenowie koło Nieświeża na terenie dzisiejszej Białorusi, gdzie prowadzili gospodarstwo rolne. Szymon Kantorowicz, żydowski krawiec, którego ocalili, mieszkał niedaleko nich, w Uznodze.

Gdy Niemcy rozpoczęli mordowanie Żydów w wiosce, Kantorowicz zbiegł do lasu. Była jesień 1942 roku.

Zajączkowska, moment przyjścia do ich domu Kantorowicza, pamięta do dzisiaj: "W nocy przyszedł do nas i tak lekko pukał do okna, to ja jeszcze ten stuk pamiętam do dzisiaj (...) - wspomina.

Krepscy zrobili dla niego w domu kryjówkę w podłodze. "W nocy tam spał. W dzień w domu był - szył, pomagał. My, jako dzieci, pilnowaliśmy, mieliśmy dookoła domu okna, także z każdej strony widzieliśmy wszystko i jak ktoś szedł, to dawaliśmy znaki i on od razu pod podłogę (schodził)" - opowiada Zajączkowska.

Szymon Kantorowicz był u nich w domu do końca wojny. Jego synowie do dziś mają kontakt z Zajączkowską.

Tytuł "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" przyznawany jest przez jerozolimski instytut Yad Vashem osobom, które z narażeniem własnego życia i życia swoich bliskich ratowały Żydów z Zagłady podczas II wojny światowej. Wręczeniu odznaczenia (często przyznawanego pośmiertnie) towarzyszy uwiecznienie nazwiska na Ścianie Honoru w Ogrodzie Sprawiedliwych Yad Vashem oraz nadanie honorowego obywatelstwa Izraela.

Na medalu znajduje się sentencja: "Kto ratuje jedno życie, ten jakby ratował cały świat". W styczniu 2016 r. liczba odznaczonych na całym świecie wynosiła 26 120 osób. Polacy stanowią największą grupę wśród Sprawiedliwych – jest ich 6620.