Czwartkowe spotkanie ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Luksemburgu pokazało, że kraje Unii Europejskiej ciągle są podzielone w sprawie wspólnej reformy polityki azylowej. Komisja Europejska przyznała, że w tej sprawie potrzeba dyskusji i refleksji.

"Gdy już podejmiemy decyzję, nie będziemy mogli być elastyczni. Musimy być elastyczni wcześniej, w trakcie prac nad osiągnięciem wspólnych celów" - powiedział unijny komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos na konferencji prasowej, pytany czy KE jest otwarta na zmiany w swojej propozycji reformy polityki azylowej i włączenie do niej koncepcji tzw. elastycznej solidarności, przedstawionej przez Grupę Wyszehradzką.

Podkreślił, że kraje UE łączy przynajmniej wspólny cel reformy: zmiana tzw. systemu dublińskiego, na którym opiera się obecna polityka azylowa Unii, oraz stworzenie i prowadzenie skutecznej polityki azylowej w przyszłości.

"Elastyczna solidarność oznacza, że jesteśmy elastyczni wymieniając się pomysłami i współpracując, ale gdy podejmiemy decyzje, to muszą być one respektowane przez wszystkich" - powiedział komisarz.

Pod koniec września Grupa Wyszehradzka przedstawiła koncepcję "elastycznej solidarności" w sprawie migracji. Zakłada ona ogólnie, że kraje członkowskie same - na podstawie swojego potencjału i doświadczenia - decydowałyby o tym, w jakiej formie będą uczestniczyć w polityce migracyjnej UE i rozwiązywaniu kryzysu uchodźczego. Udział w programach dystrybucji uchodźców powinien być dobrowolny.

W czwartek słowacki minister spraw wewnętrznych Robert Kaliniak, który przewodniczył obradom w Luksemburgu, tłumaczył, że koncepcja ta dotyczy sposobów osiągania celów, a nie samych celów UE. "Cele są stałe - podkreślił. - Musimy osiągnąć nasze cele, ale niektóre kraje mogą mieć różne możliwości ich osiągania i pomagania sobie nawzajem".

Projekt reformy polityki azylowej UE, krytykowany m.in. przez Polskę, zakłada m.in. stały system dystrybucji uchodźców, który byłby uruchamiany automatycznie w sytuacji kryzysowej, a także możliwość wykupienia się z obowiązku relokacji; kraj, który nie chce przyjąć uchodźców, miałby zapłacić 250 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Te elementy propozycji budzą najwięcej kontrowersji. Według Awramopulosa niektóre inne założenia reformy, jak powołanie wspólnej agencji azylowej, mają szansę na uzgodnienie do końca roku.

Niemcy opowiedziały się w czwartek za szybszymi pracami nad reformą, która jest potrzebna w obliczu kryzysu uchodźczego. Według niemieckiego ministra spraw wewnętrznych Thomasa de Maiziere'a powinna ona zostać wdrożona najpóźniej za półtora roku. "Dotychczasowy system azylowy nie sprawdził się w czasie kryzysu" - powiedział de Maiziere.

Dodał, że ci, którzy wyszli z koncepcją "elastycznej solidarności", powinni wyjaśnić, co to ma oznaczać. "Nie można wybierać sobie solidarności" - mówił. Z kolei austriacki minister Wolfgang Sobotka ocenił, że koncepcja ta jest warta rozważenia.

W czwartek kraje UE porozumiały się z kolei w sprawie utworzenia jednolitego dokumentu podróży dla nielegalnych imigrantów odsyłanych do krajów trzecich. Wprowadzenie takiego dokumentu ma ułatwić odsyłanie osób, które nielegalnie przebywają na terytorium Unii, oraz ograniczyć biurokrację.