Były prezydent Izraela Szimon Peres był orędownikiem Izraela i pokoju na Bliskim Wschodzie - oświadczył w środę prezydent USA Barack Obama w reakcji na śmierć tego wybitnego polityka. Uznanie dla zmarłego męża stanu wyraził także George H.W. Bush.

"Jako Amerykanie mamy wobec niego dług wdzięczności. Nikt nie uczynił więcej niż Szimon Peres na rzecz rozwijania sojuszu między Izraelem i USA, nierozerwalnego sojuszu, który dziś jest mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej" - podkreślił amerykański przywódca w wydanym oświadczeniu.

Izrael stracił "żarliwego orędownika na rzecz pokoju i pojednana" - podkreślili były prezydent USA Bill Clinton i obecna kandydatka Partii Demokratycznej na ten urząd Hillary Clinton na stronie internetowej fundacji swego imienia. Peres był - napisali - "geniuszem o wielkim sercu", który wykorzystywał swoje uzdolnienia dla "przyszłości pojednania" i do końca życia pozostał "godnym naśladowania (...) wizjonerem".

Były prezydent USA George H.W. Bush przekazał w wydanym oświadczeniu, że wraz z żoną "dołącza do niezliczonych wielbicieli Szimona Peresa na całym świecie, składając hołd jego życiu poświęconemu służbie - na rzecz uniwersalnej sprawy wolności, ponadczasowej sprawy Izraela, najszlachetniejszej sprawy pokoju".

Zmarły izraelski przywódca "wielokrotnie prowadził swój kraj", a "jego człowieczeństwo, przyzwoitość inspirowały cały świat i pomogły wytyczyć ścieżkę do pokoju na tyle szeroką, by pewnego dnia mogły nią kroczyć ramię w ramię przyszłe pokolenia" - podkreślił Bush.

Szimon Peres - prezydent Izraela w latach 2007–2014, a także dwukrotny szef rządu, minister i poseł, laureat Pokojowej Nagrody Nobla za porozumienia pokojowe z Oslo - zmarł w nocy z wtorku na środę w Tel Awiwie. 13 września polityk doznał udaru mózgu, po którym mimo krótkiej poprawy jego stan stale się pogarszał. Miał 93 lata.