W Komitecie Obrony Robotników działali ludzie o bardzo różnych poglądach; w tamtym momencie najistotniejsza była jedność ponad podziałami wobec sprawy polskiej, społecznej - mówił w piątek prezydent Andrzej Duda podczas spotkania w 40. rocznicę powstania KOR-u.

Andrzej Duda podkreślił podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim, że powstanie KOR-u było "instytucjonalnym początkiem końca PRL". Jak dodał, KOR był wyrazem solidarności inteligencji z robotnikami. Dziękował wszystkim, którzy byli członkami KOR-u i współpracowali z Komitetem, za odwagę i bohaterstwo.

Prezydent zwracał uwagę, że w Komitecie działali ludzie o bardzo różnych poglądach. „W tamtym momencie najistotniejsza była jedność ludzi inteligencji o różnych poglądach wobec sprawy polskiej, społecznej, która była ponad wszelkimi podziałami" - podkreślił.

"Młodym dzisiaj pewnie ciężko uwierzyć, że w jednym ruchu, instytucji, ruchu społecznym był pan minister Antoni Macierewicz, minister Piotr Naimski, ale był także i Jacek Kuroń, był troszkę później Adam Michnik, był Henryk Wujec, Jacek Taylor, Mirosław Chojecki, Emil Morgiewicz. Byli ludzie, którzy w dzisiejszej polityce są po zupełnie różnych stronach barykady i mają zupełnie inne dzisiaj spojrzenie na Polskę i wtedy też mieli inne spojrzenie" - powiedział prezydent Duda.

"Bo jakaż była różnica w spojrzeniu na Polskę pomiędzy działaczem lewicy Jackiem Kuroniem czy Edwardem Lipińskim, wieloletnim działaczem PPS-u a Antonim Macierewiczem i Piotrem Naimskim - harcerzem wychowanym na etosie harcerstwa II RP, na etosie służby Bogu i Polsce, na etosie służby narodowi? A jednak działali razem, żeby przełamać niemoc, jaka była w Polsce i która pokazała się wyraźnie w wydarzeniach 68. i 70. roku" - powiedział prezydent. Wówczas - mówił - studenci i robotnicy nie byli razem. „Władza komunistyczna umiała dzielić. To właśnie KOR to przełamał" - podkreślił.

Prezydent podziękował i złożył wyrazy najwyższego szacunku wszystkim, którzy byli członkami KOR-u i współpracowali z Komitetem. "Chwała wszystkim tym, którzy nie bojąc się, choć doskonale wiedzieli, co im grozi, działali wtedy i potrafili to robić z otwartą przyłbicą i podniesioną głową mimo wszystkich prześladowań. Szanowni Państwo składam Państwu głęboki hołd, wszystkim - niezależnie od tego, jakie mają dzisiaj poglądy, czy zadowoleni są z tego, że prezydentem jest Andrzej Duda. Nie ma to żadnego znaczenia. Składam państwu hołd w podziękowaniu za waszą odwagę, za wasze bohaterstwo i waszą postawę, która jest wielką częścią naszej historii i dzisiejszej tożsamości" - podkreślił Andrzej Duda.

Jak zauważył, młodzież w szkołach nie uczy się o KOR-ze, a najnowsza historia jest w realizacji programu nauczania, spychana. "Kto wie, czy to nie powinny być najważniejsze punkty, których młodzież powinna się uczyć na naszej historii, po to także, aby zrozumieć dzisiejsze czasy, by nabrać być może trochę dystansu do aktualnych sporów politycznych, sporów między ludźmi, którzy kiedyś umieli działać razem we wspólnej niezwykle ważnej sprawie. Myślę, że jest wielka nadzieja w tym, że młode pokolenie tego dystansu nabierze, że będzie mogła spojrzeć inaczej także na dzisiejszą naszą rzeczywistość" - powiedział prezydent.

Zaznaczył, że KOR był instytucją, której twórcy od początku z założenia przyjęli, że ma działać oficjalnie: publikowano numery telefonów i nazwiska osób pomagających. Jak dodał, poszli oni za głosem i etosem polskich inteligentów z przełomu XIX i XX wieku opisanym w esejach przez Bohdana Cywińskiego "służby inteligencji dla społeczeństwa, solidarności inteligencji ze wszystkimi pozostałymi warstwami społecznymi".

Podkreślił, że to młodzi harcerze zainicjowali pomoc robotnikom, "którzy wyszli na ulice w Radomiu, Ursusie, w Płocku po to, żeby walczyć o swoją godność, po to, żeby walczyć o możliwość godnego życia" - mówił Duda.

"To był protest przeciwko podwyżce, która wobec niskich pensji ich rujnowała. To był protest przeciwko wyzyskowi, pracy ponad siły. I wtedy władza robotnicza, ludowa, po prostu ich zmiotła, najpierw ich skatowała, a potem rozpoczęły się represje - aresztowania, wyrzucanie z pracy, prześladowanie. Inteligenci powiedzieli +nie, tak być nie może+" - podkreślił prezydent.

Jak dodał, apel 14 "do społeczeństwa i władz PRL-u" podpisywali młodzi harcerze, a dziś ministrowie - Antoni Macierewicz i Piotr Naimski, a także ludzie wówczas już dojrzali, z doświadczeniem życiowym, jak Aniela Steinsbergowa, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski.

Prezydent przypomniał, że z KOR-em współpracował też Jarosław Kaczyński, który do współpracy zaangażował swojego brata Lecha Kaczyńskiego.

Wskazał też na późniejsze wydarzenia i kolejny przełom, jaki zapoczątkowała wizyta papieża Jana Pawła II w 1979 r. "To te dwa wydarzenia – Komitet Obrony Robotników i pielgrzymka Ojca Świętego dały podwaliny Solidarności. Przecież właśnie o solidarności mówił w swoim apelu KOR, wzywał do tej solidarności i - moglibyśmy dzisiaj powiedzieć - został wysłuchany" - powiedział prezydent.

W spotkaniu wzięli udział ostatni dwaj żyjący sygnatariusze "Apelu do społeczeństwa i władz PRL" z 23 września 1976 r.: Antoni Macierewicz (obecnie minister obrony narodowej) oraz Piotr Naimski (pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej).

Spotkanie uświetniła występem Antonina Krzysztoń.

Wcześniej prezydent złożył kwiaty na grobie jednego z 14 twórców KOR-u, księdza Jana Ziei. W uroczystości na cmentarzu w Laskach (woj. mazowieckie) wzięła udział także współtwórczyni Biura Interwencji Komitetu Obrony Robotników Zofia Romaszewska.

Część środowiska KOR-u nie wzięła udziału w uroczystości o czym wcześniej m.in. Adam Michnik, Seweryn Blumsztajn, Andrzej Celiński, Leszek Moczulski poinformowali w oświadczeniu skierowanym do prezydenta.