Nowoczesna złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o jego wypowiedź dotyczącą braku publikacji wyroku TK ws. nowej ustawy o Trybunale. Zdaniem Łukasza Schreibera z PiS wniosek jest "absurdalny".

W minioną środę prezes PiS mówił, że nowa ustawa o TK jest rozpatrywana przez Trybunał na podstawie ustawy i w trybie, które nie obowiązują. Jak dodał wydane w ten sposób akty TK mają "charakter prywatny" i nie mogą nabrać mocy prawnej poprzez publikację. W czwartek TK uznał, że kilkanaście przepisów nowej ustawy o TK jest niezgodnych z konstytucją. Rząd we wtorek opublikował w sumie 21 orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego - bez tych: z 9 marca o niekonstytucyjności noweli ustawy o TK autorstwa PiS z grudnia ub.r. oraz z minionego czwartku.

W zawiadomieniu złożonym we wtorek przez Nowoczesną do prokuratury jest mowa o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przestępstwa podżegania i sprawstwa kierowniczego i pomocniczego do niedopełnienia obowiązku urzędniczego. Zawiadomienie zostało złożone na podstawie art. 304 kodeksu postępowania karnego; przewiduje on maksymalną karę pozbawienia wolności do lat 3.

Według Nowoczesnej Jarosław Kaczyński nakłaniał do niedopełnienia swoich obowiązków nie tylko premier Beatę Szydło, ale także prezes Rządowego Centrum Legislacji Jolantę Rusiniak oraz "innych nieustalonych" pracowników RCL.

Wniosek złożyli w imieniu Nowoczesnej poseł Adam Szłapka oraz członek zarządu partii Paweł Rabiej. "Złożyliśmy doniesienie na jednego z posłów PiS, mamy na myśli oczywiście Jarosława Kaczyńskiego, który wielokrotnie mówił, że wyrok TK nie powinien być publikowany i otwarcie przyznał się do tego, że w Polsce mamy do czynienia z pewnym chaosem konstytucyjnym" - mówił na briefingu przed warszawską prokuraturą okręgową Szłapka.

"Jarosław Kaczyński jest tylko posłem PiS, ale jednocześnie jest uzurpatorem, który wymusza pewne działania na osobie odpowiedzialnej konstytucyjnie za czynności urzędnicze, czyli pani premier Beacie Szydło" - podkreślił poseł.

Według polityków Nowoczesnej w Polsce funkcjonuje pozakonstytucyjny i pozaprawny "układ władzy", który nakazuje - jak zaznaczyli - układowi formalnemu, czyli Radzie Ministrów oraz prezydentowi wykonywanie określonych czynności.

"To, na co wskazujemy to sprawcza rola Jarosława Kaczyńskiego. Sądzimy wręcz po analizie dokumentów, po analizie faktów, że cały zamęt wokół TK być może służył jednej kwestii, żeby zamazać, przykryć, nie pokazać obywatelom, że w Polsce dochodzi do umocnienia się pozakonstytucyjnego ośrodka władzy, jakim jest osoba Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił Rabiej.

Jak dodał, Nowoczesna sądzi, że prokuratura ich wniosek odrzuci. "Nie łudźmy się, sądzimy oczywiście, że prokuratura ten wniosek odrzuci, dlatego że Jarosław Kaczyński nakaże panu Zbigniewowi Ziobrze, który jest prokuratorem generalny, żeby to zostało zrobione" - mówił Rabiej.

Wniosek Nowoczesnej skomentował poseł PiS Łukasz Schreiber. Jego zdaniem wniosek jest "absurdalny". "Posłowie Nowoczesnej, i zresztą wszystkich innych partii opozycyjnych, codziennie odbywają konferencje prasowe, codziennie chodzą po mediach, codziennie stwierdzają i wygłaszają opinie, że TK powinien zrobić to czy owo. Kiedy jednak głos zabiera były premier, lider PiS i Zjednoczonej Prawicy, dzieje się jakaś rzecz straszna" - powiedział.

"Szef największej partii nie tylko ma prawo, ale to jest zupełnie naturalne, że zabiera głos, wyraża stanowisko partii i swoje własne. Dlatego nie widzę w tym ani nic dziwnego, ani zaskakującego" - dodał. Podkreślił również, że wniosek Nowoczesnej to jego zdaniem próba "politycznego bicia piany", z której nic nie wynika.

W miniony czwartek pełny skład TK uznał za niezgodne z konstytucją kilkanaście zapisów ustawy z 22 lipca, w tym cały artykuł 89. - według TK nie wchodzą one w życie. Zdania odrębne złożyli sędziowie: Piotr Pszczółkowski, Julia Przyłębska i Zbigniew Jędrzejewski. Według nich organa państwa nie mogą honorować rozstrzygnięcia "wydanego z rażącym naruszeniem prawa". Rząd zapowiadał wtedy, że nie wydrukuje tego wyroku.