Szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin oświadczył w czwartek, że Kijów nie może na razie dyskutować o kandydaturze nowego rosyjskiego ambasadora z powodu braku "pozytywnej dynamiki" w kontekście działań Rosji w Donbasie, które nazwał agresją.

Zdaniem ministra Klimkina obecnie chodzi nie o kandydatury czy konkretne sprawy, lecz o stworzenie "pozytywnej dynamiki wokół tego, co dzieje się wokół kontekstu rosyjskiej agresji, wokół wszystkiego, co się dzieje w Donbasie".

"Niezbędna jest pozytywna dynamika, aby iść naprzód, a kwestia personaliów to sprawa drugorzędna. Właśnie dlatego sprawa kandydatury nowego ambasadora nie jest obecnie priorytetowa" - zaznaczył minister Klimkin w rozmowie z gazetą internetową "Ukraińska Prawda".

Wcześniej o tym, że kwestia mianowania nowego ambasadora Rosji w Kijowie "została usunięta z porządku dziennego", mówiła wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Ołena Zerkal w wywiadzie dla prywatnej telewizji 5. Kanał. Zerkal wyjaśniła, że nastąpiło to z inicjatywy strony ukraińskiej i zapewniła, że brak rosyjskiego ambasadora nie wpłynie na relacje między Ukrainą a Rosją.

Na jej wypowiedź zareagował Kreml. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow oznajmił, ze Moskwa opowiada się za tym, by w Kijowie był jej ambasador, i wciąż wysuwa na to stanowisko kandydaturę Michaiła Babicza, który, jak piszą rosyjskie media, nie uzyskał agrement, czyli poufnego zapewnienia, że zostanie przez stronę ukraińską przyjęty.

Pieskow podkreślił, że niewłaściwe jest samo postawienie kwestii braku agrement Kijowa, gdyż wszelkie dyplomatyczne procedury wstępnych ustaleń są przeprowadzane w warunkach poufności.

Zaznaczył, że jeśli strona ukraińska podejmuje decyzję o obniżeniu szczebla stosunków dyplomatycznych, to jest jej wybór.

29 lipca rosyjskie media podały, że komisja spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, zaakceptowała na stanowisko nowego ambasadora w Kijowie wywodzącego się ze struktur wojskowych i kompleksu zbrojeniowego Michaiła Babicza, którego 5. Kanał zalicza do zwolenników „partii wojny” w Rosji.

W przeddzień prezydent Rosji Władimir Putin zwolnił ze stanowiska poprzedniego ambasadora na Ukrainie Michaiła Zurabowa, który przed ponad dwoma laty został wezwany na konsultacje do Moskwy i od tego czasu nie powrócił do Kijowa.

Zurabowa wezwano z Kijowa 23 lutego 2014 roku w związku z "pogarszającą się sytuacją na Ukrainie" po odsunięciu od władzy ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza. Zurabow był jednak przedstawicielem Rosji w grupie kontaktowej ds. uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy, gdzie trwa konflikt z prorosyjskimi separatystami.(PAP)

mmp/ kar/