Zmiana wycen w kardiologii inwazyjnej zmniejszy dostępność do zabiegów i zwiększy kolejki, co przełoży się na wzrost śmiertelności pacjentów i bankructwa szpitali - ocenili lekarze podczas konferencji organizowanej przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne.

Nową wycenę taryf dla procedur kardiologii inwazyjnej przeprowadziła Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT). Resort zdrowia informował, że wycenę oparto na analizie kosztów ponad 90 proc. wszystkich procedur w danej grupie.

Podczas środowej konferencji prasowej kardiolodzy oceniali, że obniżenie taryf spowoduje zmniejszenie dostępności do zabiegów i zwiększy kolejki, co przełoży się na wzrost śmiertelności pacjentów kardiologicznych, a nawet na bankructwa szpitali.

Lekarze krytykowali także tempo wprowadzania zmian w procedurach kardiologicznych - nowe wyceny mają obowiązywać od 1 lipca. Wskazują także, że zmiany podzielą pacjentów na tych, których stać na dopłacanie do lepszych terapii i tych, którzy nie będą mogli sobie na to pozwolić.

Kardiolodzy wskazują także, że na początku marca AOTMiT opublikowała propozycje podwyższenia taryf dla kardiologii zachowawczej, która - jak oceniają - "nie jest skuteczną metodą leczenia pacjentów z chorobami serca i naczyń".

"Spodziewając się mniejszych dochodów z tytułu leczenia i wykonywania procedur, będziemy prawdopodobnie zmuszeni posługiwać się tańszymi metodami terapeutycznymi - metodami, które są stosowane od wielu lat i powinny być zastępowane powoli metodami nowszymi" - powiedział prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Piotr Hoffman. Dodał, że lekarze obawiają się, że źle wpłynie to na wyniki leczenia, a w efekcie pogorszy rokowania i doprowadzi do wzrostu śmiertelności.

W ocenie przewodniczącego Rady Instytutu Kardiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum prof. Dariusza Dudka w konsekwencji wdrożenia zmian NFZ oraz resort zdrowia utracą kontrolę nad jakością leczenia chorób układu krążenia, a także zwiększy się liczba chorych z niewydolnością serca oraz śmiertelność z powodu chorób układu krążenia.

Zdaniem prof. Wojciecha Drygasa z Instytutu Kardiologii w Warszawie obecnie należałoby raczej uwzględnić możliwości lepszej organizacji, odpowiedniego finansowania i poprawy dostępności diagnostyki, leczenia i kompleksowej rehabilitacji chorób serca i naczyń, a także znaczenie nowoczesnej promocji zdrowia oraz skutecznej i odpowiednio wcześnie podjętej profilaktyka.

Prof. Dudek oceniał, że należy rozdzielić procedury ratujące życie od planowych. Argumentował, że procedury ratujące życie są niedofinansowane. Wskazywał też na konieczność "eliminacji absurdów" w wymogach kadrowo-sprzętowych, które nie podnoszą jakości leczenia, a jedynie zwiększają koszty prowadzenia ośrodków medycznych.

Oceniał, że konieczna jest także opieka koordynowana: od początku leczenia zabiegowego zawału serca po dodatkowe procedury w kardiologii inwazyjnej, elektroterapii, rehabilitację, ambulatoria i sanatoria. Zaznaczył, że potrzeba jest realna analiza kosztów tej kompleksowej terapii.

Pod koniec maja minister zdrowia Konstanty Radziwiłł mówił, że zmiana przeszacowanych procedur (m.in. kardiologicznych) da oszczędności, które będą przeznaczone na podwyżki w zakresie pediatrii, szczególnie specjalistycznej.

W połowie czerwca do konsultacji trafił projekt zarządzenia prezesa NFZ, którego celem jest m.in. premiowanie tych placówek wysokospecjalistycznych, które udzielają świadczeń dla najmłodszych pacjentów na najwyższym poziomie.(PAP)