Warto mówić o radomskim Czerwcu ’76, by bardziej czuć smak wolności i smak odzyskanej logiki funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego - mówił były prezydent Polski Bronisław Komorowski na inauguracyjnym spotkaniu Klubu Obywatelskiego w Radomiu.

Spotkanie odbywało się pod hasłem „Czerwiec’76 czterdzieści lat później". W ocenie b. prezydenta Polski to dobry pomysł, by radomski Klub Obywatelski rozpoczął swoją działalność od przypomnienia protestu robotniczego, do którego doszło w czerwcu 1976 r. w Radomiu.

„W jakiejś mierze takie myślenie ogólnoobywatelskie o wspólnej sprawie, które przyniosło potem Polsce wolność, demokrację, przynależność do świata zachodniego, kiełkowało m.in. tutaj w Radomiu” - stwierdził Komorowski. „Tutaj nastąpiło przełamanie sposobu myślenia o tym, jak skutecznie wybić się na niepodległość (…). Tu nastąpiła zmiana mentalności także ludzi, którzy się angażowali w opozycję” - mówił b. prezydent, który kiedyś sam był grupie tajnych współpracowników KOR-u, pomagających rodzinom represjonowanych robotników po wydarzeniach Czerwca’76.

Komorowski zauważył, że Radom ma powód do poczucia dumy, ale także i pewne zobowiązania. „Radom ma szczególne zadanie: przypominania historii tak trudnej i dramatycznej nie tylko dla samozadowolenia, ale także jako przestrogę, jako swoiste ostrzeżenia przed różnego rodzaju mechanizmami, które dziś szerzą niektórzy ludzie” - stwierdził b. prezydent.

„Dzisiaj często się obserwujemy próbę zawłaszczania historii, tradycji walki o wolność, o niepodległość i demokrację; sprowadzania jej tylko i wyłącznie do własności jednego środowiska politycznego. (…) Ja z dumą i nostalgią będą wspominał, że do Radomia jeździłem z pomocą dla robotników, jeździłem w gronie osób, które potem historia i polityka rozproszyła po całej scenie politycznej” - powiedział Komorowski.

Obecna na spotkaniu w Radomiu b. premier Ewa Kopacz podkreśliła, że Czerwiec’76 był „lekcją historii, wspólnoty i pokory”. „Ówczesna ekipa rządząca, której zabrakło pokory, upojona siłą milicyjnych pałek, uważała, że ma monopol i jest jedynym właścicielem tego kraju (…). Po czterech latach tych, którzy tak myśleli, już nie było przy władzy, a po 13 cały ustrój runął. (…) Historia powinna uczyć pokory, a skoro nie nauczyła co niektórych polityków, to wolny naród jest w stanie ich jej nauczyć” - mówiła Kopacz.

25 czerwca 1976 r. na ulice Radomia w proteście przeciwko planowanym przez rząd podwyżkom cen żywności wyszło 20-25 tys. ludzi. Doszło do starć z milicją i oddziałami ZOMO. Według badaczy IPN zatrzymano 654 osoby. Tzw. sądowym trybem postępowania objęto 255 osób, a orzeczone kary pozbawienia wolności sięgały 10 lat.

W związku z udziałem w proteście pracę straciło ok. 900 radomian, przede wszystkim pracowników Zakładów Metalowych. Tragiczną konsekwencją protestów było bezprawne bicie zatrzymanych na tzw. ścieżkach zdrowia (szpalery milicjantów bijących ludzi pałkami), które stały się swoistym symbolem Czerwca'76. Zaczęły się także represje wobec uczestników protestu i ich rodzin. Na pomoc ruszyli im przedstawiciele powstałego we wrześniu Komitetu Obrony Robotników.