Przenoszenie sporu politycznego na poziom samorządowy nie służy rozwiązywaniu społeczności lokalnej - podkreślił wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz w oświadczeniu wydanym w związku ze stanowiskiem bydgoskich radnych dotyczącym Trybunału Konstytucyjnego.

Rada Miasta Bydgoszczy w środę przyjęła uchwałę, że będzie respektować uchwały TK bez względu na to, czy zostaną opublikowane w Dzienniku Ustaw lub Monitorze Polskim, czy też nie. Jednocześnie zaapelowała do prezydenta Bydgoszczy, aby wszystkie orzeczenia TK były uwzględniane w działalności urzędu miasta i innych miejskich jednostek organizacyjnych, w szczególności przy wydawaniu decyzji administracyjnych.

Wojewoda Bogdanowicz podkreślił w czwartek, że "jako organ sprawujący nadzór nad legalnością działań podejmowanych przez jednostki samorządu terytorialnego, wskazuje, że ustawowym obowiązkiem tych jednostek jest realizowanie zadań powierzonych oraz działanie dla dobra społeczności lokalnej".

Zaapelował do samorządów województwa kujawsko-pomorskiego "o niepodejmowanie działań, które mogą spowodować zamęt w sferze stanowienia i stosowania prawa poprzez nawoływanie do respektowania stanowisk TK, które nie weszły do porządku prawnego".

Wojewoda zapewnił też, że będzie korzystał z przysługujących mu uprawnień do eliminowania z obrotu prawnego aktów, które nie są zgodne z obowiązującymi przepisami.

Bogdanowicz był pytany przez dziennikarzy, czy ma instrumenty powalające na interwencję w związku ze stanowiskiem bydgoskich radnych. Odpowiedział, że sprawa zostanie przeanalizowana pod względem prawnym, ale nie będzie podejmował "decyzji intencjonalnych", tylko stosował przede wszystkim przepisy prawa.

Radni klubu PiS w czwartek skierowali skargę do wojewody, w której wskazali, że w czasie środowej sesji doszło do wielu nieprawidłowości, uniemożliwiono im dyskusję. Podkreślili, że ograniczono demokrację lokalną, "kierując się najgorszymi standardami wprost z okresu PRL". Zdaniem radnych procedowanie stanowiska w sprawie orzeczeń TK nie leży w gestii rady miasta.

Rada Miasta Bydgoszczy w środę przyjęła stanowisko w sprawie respektowania orzeczeń TK głosami koalicji PO - SLD Lewica Razem, a klub PiS nie wziął udziału w głosowaniu.

W skład rady wchodzi 31 radnych, w tym 12 z PO, 6 z SLD Lewica Razem oraz 12 PiS i jeden niezrzeszony. Na sesji początkowo było 28 radnych, nieobecne były trzy radne PO.

Do dyskusji w sprawie projektu stanowiska zapisali się radni PiS i radny niezrzeszony. Po wystąpieniach dwóch osób - radnego PiS i radnego niezrzeszonego, którzy z dezaprobatą wypowiedzieli się o projekcie - na wniosek przewodniczącego klubu PO Macieja Zegarskiego - zakończono dyskusję.

Po zakończeniu debaty przewodniczący rady Zbigniew Sobociński (PO) zarządził przerwę, która trwała ponad godzinę. Na głosowanie w sprawie stanowiska nie stawili się radni PiS i radny niezrzeszony, a dotarła na salę nieobecna wcześniej radna PO. Głosowanie było możliwe, gdyż było quorum 16 radnych. Za przyjęciem stanowiska zagłosowali wszyscy obecni - 10 radnych PO i 6 SLD Lewica Razem.

Decyzje dotyczące respektowania orzeczeń TK bez względu na ich formalne opublikowanie przyjęło kilka samorządów miast i województw. Jako pierwsi uchwałę w tej sprawie w środę zeszłego tygodnia podjęli radni Łodzi, po nich stanowiska przyjęli radni Warszawy, Poznania, Bydgoszczy i Gorzowa Wielkopolskiego oraz sejmiki województw zachodniopomorskiego i lubelskiego.

9 marca Trybunał Konstytucyjny uznał, że grudniowa nowelizacja ustawy o TK autorstwa PiS - wprowadzająca m.in. nowe zasady orzekania w pełnym składzie oraz wyznaczania terminów rozpatrywania spraw - narusza konstytucję. Według rządu nie był to wyrok i dlatego nie będzie publikowany. Mimo to TK wydaje kolejne wyroki, choć przedstawiciele władz mówią, że TK powinien orzekać zgodnie z grudniową nowelą.

Obecnie nad propozycjami rozwiązania sporu wokół TK pracuje zespół ekspertów powołany w następstwie wydanej w marcu przez Komisję Wenecką opinii ws. zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. W opinii tej, podkreślono m.in., że „osłabianie efektywności Trybunału podważy demokrację, prawa człowieka i rządy prawa" w Polsce.

Premier Beata Szydło przekazała opinię Komisji Weneckiej do parlamentu, by tam wszystkie siły polityczne wypracowały na jej podstawie rozwiązanie kompromisowe, a marszałek Sejmu Marek Kuchciński powołał w tej sprawie zespół ekspertów. (PAP)