13 kwietnia 1943 r., który upamiętnia Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej to w polskiej historii data tragiczna, bez której nie można zrozumieć naszej współczesności - mówił w środę prezydencki minister Wojciech Kolarski na lekcji historii poświęconej zbrodni katyńskiej.

W lekcji, która odbyła się w środę w Pałacu Prezydenckim wzięła udział młodzież ze szkół z całego kraju.

"Celem takich spotkań jest poszukiwanie w naszej historii, w przeszłości odpowiedzi na pytania, które pomogą nam lepiej zrozumieć teraźniejszość i dadzą wiedzę, która będzie służyć w rozwiązywaniu przyszłych problemów. By lepiej mierzyć się z przyszłością trzeba posiąść wiedzę o tym, co się wydarzyło. Dzisiaj jest Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, 13 kwietnia, w polskiej historii data tragiczna, bez której naszej współczesności nie można zrozumieć" - podkreślił Wojciech Kolarski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.

Jeden z prowadzących lekcję dr Andrzej Zawistowski z Biura Edukacji Publicznej IPN zaznaczył, że słowo Katyń nie jest obce dla nikogo z nas. Przypomniał fakty poprzedzające zbrodnię katyńską - atak Niemiec na Polskę 1 września 1939 r. poprzedzony podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow. "Dzielą w nim wpływy w Europie. Największą ofiarą pada państwo polskie, a 17 września Sowieci wypełniają zapisy sojusznicze atakując państwo polskie, które osamotnione mimo obrony nie jest w stanie odeprzeć ataku obu potęg. Okupanci dzielą między siebie nasze ziemie" - opowiadał.

Jak dodał Sowieci na zajętej części naszego kraju niemal od razu rozpoczęli masową akcję aresztowania polskich oficerów i przedstawicieli polskiej elity, twórców niepodległego państwa polskiego. "Wiedzą bowiem, że to siła narodu - oficerowie, adwokaci, nauczyciele, funkcjonariusze policji. Aresztowani zostają wywiezieni poza granice II RP, do obozów w Ostaszkowie, Kozielsku i Starobielsku. Ostaszków to ponad 6 tys. jeńców - żołnierzy, policjantów, prawników, ziemian, duchownych. Ponad 4,5 tys. trafiło do Kozielska - przede wszystkim oficerów, a ponad 4 tys. do Starobielska - w tym kapelani wojskowi wszystkich wyznań" - relacjonował historyk.

Podkreślił, że na początku marca 1940 r. Ławrientij Beria przesłał do władz ZSRR pismo z propozycją, by wszystkich, którzy znaleźli się w tych obozach i licznych więzieniach okupowanej przez Sowietów Polski skazać na śmierć.

"Stalin oczywiście wyraża zgodę. Z obozu w Kozielsku do Katynia i Smoleńska zostaje wywiezionych i zabitych ponad 4 tys. osób. W Charkowie ginie ponad 3,7 tys. osób ze Starobielska, które trafiają do dołów w Piatichatkach. Ponad 6 tys. ofiar z Ostaszkowa mordowanych w Kalininie, dzisiejszym Twerze jest wrzucanych do dołów w Miednoje. I wreszcie osoby z tzw. listy ukraińskiej, których część trafiła do dołów śmierci w Bykowni i z listy białoruskiej, których ciągle szukamy. Łącznie oceniamy, że w zbrodni zginęło ponad 21,7 tys." - mówił Zawistowski.

13 kwietnia 1943 r. Radio Berlin podało informację, że pod Smoleńskiem odnaleziono groby polskich oficerów. "Oczywiście ich propaganda chciała to też wykorzystać we własnym interesie, odkrycia jednak nie zmyślono. Polski rząd na uchodźstwie zwraca się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża by zbadali to miejsce i powiedzieli jak było naprawdę, ale Sowieci mówią +nie+. I rozpoczyna się historia kłamstwa katyńskiego. Katyń staje się symbolem zbrodni i kłamstwa komunistycznego. Jednak ludzie pamiętają" - dodał historyk.

Młodzież otrzymała przed lekcją materiały zawierające zdjęcia, biogramy i fragmenty listów do bliskich wybranych ofiar zbrodni. Podczas spotkania uczniowie odpowiadali na pytania związane z życiorysami ofiar. "Pamiętajcie, że za słowem Katyń kryją się konkretni ludzie, historie i pamięć, która jest od nas wymagana" - podkreślił Zawistowski. Młodzież na zakończenie otrzymała repliki guzików od mundurów oficerskich, symbol pamięci o zbrodni katyńskiej.

Lekcję poprzedziła uroczystość zasadzenia przez prezydenta Andrzeja Dudę, prezesa Stowarzyszenia Parafiada o. Tomasza Olczaka i młodzież Dębu Pamięci w ogrodzie Pałacu Prezydenckiego.

Do zbrodni katyńskiej doszło po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r., kiedy do niewoli w ZSRR dostało się ok. 15 tys. oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu - jako wrogów komunizmu i Związku Radzieckiego - zapadła na najwyższym szczeblu. Zgodnie z dekretem władz ZSRR, podpisanym przez Stalina 5 marca 1940 r., NKWD rozstrzelało wiosną tego roku ok. 22 tys. obywateli polskich, w tym 15 tys. oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej. Zbrodnia wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 r. Data ta jest obecnie symboliczną rocznicą zbrodni. (PAP)