Donald Trump, ubiegający się o nominację Partii Republikańskiej na listopadowe wybory prezydenckie w USA, oskarżył w sobotę "zbirów" o zorganizowanie protestów, które dzień wcześniej doprowadziły do odwołania w ostatniej chwili jego wiecu w Chicago.

Kontrowersyjny miliarder zaprzeczył, jakoby jego spotkanie z wyborcami w sobotę w Cincinnati w stanie Ohio miało się nie odbyć.

Piątkowy wiec w Chicago został odwołany po eskalacji protestów i zamieszkach, do których doszło pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami czołowego kandydata GOP.

"Zorganizowane grupy ludzi, wśród których było wielu zbirów, pozbawiły nas w Chicago prawa wynikającego z pierwszej poprawki (do konstytucji - PAP) i zelektryzowały Amerykę!" - napisał Trump na Twitterze.

Pierwsza poprawka do konstytucji Stanów Zjednoczonych zakazuje ograniczania wolności wypowiedzi i zgromadzeń.

Policja poinformowała, że w piątek podczas zamieszek przed wiecem, który miał się odbyć w hali widowiskowej Uniwersytetu Illinois w Chicago, zatrzymano pięć osób, w tym reportera telewizji CBS. Rannych zostało dwóch policjantów.

Miał to być pierwszy wiec Trumpa w Chicago, zorganizowany przed zaplanowanymi na 15 marca prawyborami w stanie Illinois. W opublikowanym oświadczeniu sztab Trumpa podkreślił, że decyzja o odwołaniu wiecu została podyktowana względami bezpieczeństwa, które starano się zapewnić 10 tys. ludzi.

W wydanych komunikatach rywale Trumpa do nominacji GOP, Ted Cruz i Marco Rubio, nazwali incydent "smutnym" i ocenili, że demonstranci powinni byli pozwolić na wiec.

Z kolei gubernator Ohio John Kasich, także konkurujący z Trumpem, powiedział dziennikarzom, że miliarder tworzy "toksyczną" atmosferę, która doprowadziła do wybuchu przemocy między jego zwolennikami a tymi, którzy dążą do konfrontacji.

Portal Cincinnati.com, powołując się na lokalnego rzecznika kampanii Trumpa, podał, że z powodów bezpieczeństwa odwołano planowany na sobotę wiec w Cincinnati. Jednak Trump napisał na Twitterze, że spotkanie się odbędzie. "Media wypuszczają fałszywe informacje, że został on odwołany" - czytamy na koncie miliardera.

Ohio jest jednym z ważnych stanów, w których we wtorek odbędą się prawybory.