Teksas to największy z 12 stanów głosujących we wtorkowych prawyborach w USA (tzw. Superwtorek), z które pochodzić będzie aż 155 delegatów na lipcową konwencję Partii Republikańskiej (GOP), która nominuje kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich. Sondaże od dawna zapowiadały, że wygra tu ultrakonserwatywny Ted Cruz.

Ale poza Teksasem, Cruz wygrał we wtorek także w Oklahomie (choć sondaże zapowiadały tu zwycięstwo Trumpa) skąd pochodzić będzie 43 delegatów na konwencję GOP. To w sumie trzecie zwycięstwo Cruza od początku prawyborów (na początku wygrał także w stanie Iowa), które umacnia jego pozycje w staraniach, by być postrzeganym jako jedyna alternatywa dla kontrowersyjnego Trumpa.

"Dziś ta kampania weszło w nową fazę. Zaczęliśmy z 17 kandydatami. Dziś przyszedł czas na decyzje i wybory. Tak długo jak pole jest podzielone, nominacja Trumpa jest bardziej prawdopodobna i będzie to katastrofa dla GOP i narodu. (...) Moja kampania jest jedyną, która może i pokona Donalda Trumpa" - powiedział Cruz w przemówieniu wygłoszonym we wtorek wieczorem w rodzinnym Teksasie.

Cruz podkreślił, że jak dotychczas tylko jemu udało się trzykrotnie pokonać Trumpa w prawyborach i zwrócił się do trzech innych pretendentów GOP do fotela prezydenta USA, by wycofali się z wyścigu i przyłączyli do jego kampanii. "Powitamy was w naszym zespole. To jedyny sposób by pokonać Trumpa - powiedział - Ameryka nie powinna mieć prezydenta, którego słowa wybudzają zażenowanie i wstyd".

W innych pięciu stanach, spośród głosujących we wtorek, Trump zdecydowanie wygrał: w Georgii, Alabamie, Tennessee, Massachusetts i Wirginii. Wspierany przez establishment GOP senator Marko Rubio jak dotąd nie wygrał jeszcze w żadnym stanie, ale w wielu zajął silne drugie miejsce i bardzo możliwe, że we wtorek wygrał w Minnesocie, gdzie wciąż liczone są głosy. Daleko w tyle plasują się natomiast gubernator z Ohio John Kasich i emerytowany neurochirurg Ben Carson.

Perspektywa zdobycia nominacji prezydenckiej GOP przez Trumpa budzi coraz większą frustrację establishmentu i donatorów partii, bo może oznaczać nie tylko porażkę w walce o Białym Dom, ale też to, że w jesiennych wyborach Republikanie stracą kontrolę na Senatem USA. Trump prowokuje bowiem tak negatywne opinie, że analitycy spodziewają się wielkiej mobilizacji wyborców Partii Demokratycznej przeciwko niemu.

Ale Cruz, który cieszy się popularnością głównie bardzo religijnych, konserwatywnych ewangelików też nie jest ulubieńcem republikańskich elit. Ten 45-letni senator, tak jak Trump, prezentuje się jako kandydat "antyestablishmentowy". Choć jest senatorem USA zaledwie pierwszą kadencję to już zasłynął jako jeden z najbardziej bezkompromisowych polityków. Walcząc o uchylenie kontrowersyjnej reformy ochrony zdrowia Obamacare, przez 21 godzin blokował dwa lata temu mównicę Senatu, by uniemożliwić przyjęcie budżetu USA. Efektem był kilkunastodniowy shutdown, czyli paraliż instytucji federalnych i przymusowe urlopy tysięcy urzędników.