- Mąż mi powiedział, że mam to oddać prezesowi IPN-u, te dokumenty - powiedziała Maria Kiszczak, wdowa po Czesławie Kiszczaku, w rozmowie z RMF FM.

Maria Kiszczak jednocześnie zaprzeczyła, że chciała sprzedać dokumenty: "Sami panowie mnie zapytali o warunki finansowe. Sami mi to zasugerowali. Powiedziałam: czemu nie" – przyznaje.

Pytana, dlaczego zdecydowała się na to dopiero teraz, odpowiedziała: Mój mąż był nastawiony na ochronę polskiego bohatera.

Jej zdaniem "to dzięki mężowy Lech Wałęsa został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla". - Gdyby nie to, co zrobił Kiszczak, nie byłoby nagrody Nobla dla Polaka, nie byłoby polskiego bohatera. Gdyby te dokumenty były, no to - powiedziała.