O 16.30 w Parlamencie Europejskim w Strasburgu rozpocznie się debata na temat sytuacji w Polsce. Weźmie w niej udział premier Beata Szydło.
Szefowa rządu spotkała się w tej sprawie z polskimi eurodeputowanymi.

Zapowiedziała, że jest przygotowana do merytorycznej dyskusji, chociaż w jej ocenie debata o sytuacji w Polsce w Parlamencie Europejskim jest zupełnie niepotrzebna. W swoim wystąpieniu ma zamiar przedstawić fakty i wyjaśnić wątpliwości, na co liczą politycy Platformy Obywatelskiej. Mają jednak w związku z tym pewne obawy.
Poseł Rafał Trzaskowski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że nasi eurodeputowani dostali rządowy dokument, w którym zaatakowano poprzedników. "Zamiast tłumaczyć się, co w tej chwili dzieje się w Polsce, próbuje się przerzucić odpowiedzialność na Platformę Obywatelską" - mówi. W jego ocenie, to niepotrzebne podgrzewanie atmosfery przed debatą.

Rafał Trzaskowski odniósł się do słów europosła PiS-u Tomasza Poręby. Powiedział on, że szef PE Martin Schulz chce rezolucji w sprawie Polski. Polityk Prawa i Sprawiedliwości sugerował, że pomysł ten wyszedł ze strony eurodeputowanych PO. "Wszystko zależy od tego, co w czasie debaty powie premier Szydło, odpowiedzialność spoczywa na jej barkach" - mówił dziennikarzom Trzaskowski. Dodał, że rezolucji może nie być, jeśli szefowa rządu zasygnalizuje gotowość do wycofania się z niektórych kroków.

Debata w Parlamencie Europejskim ma potrwać półtorej godziny. Najpierw głos zabierze przedstawiciel kraju kierującego pracami Unii, czyli minister z Holandii, a następnie przedstawiciel Komisji Europejskiej. W planie wpisany jest wiceszef Komisji Frans Timmermans, ale pojawiły się informacje, że to przewodniczący Jean-Claude Juncker ma poinformować europosłów o rozpoczętej przeciwko Polsce procedurze kontroli praworządności. Następnie głos zabierze premier Beata Szydło.